W tym sezonie Radomka Radom zdążyła przyzwyczaić już kibiców, że potrafi przegrać mecz, mimo początkowego, wysokiego prowadzenia. Jednak to, co wydarzyło się w meczu z Budowlanymi, poszło o krok dalej. Spotkanie z łodziankami miało dwie zupełnie różne odsłony.
Zespół Budowlanych potrzebował naprawdę dużo czasu, żeby “wejść” w mecz i udowodnić swoją wyższość. W pierwszym i drugim secie, mimo wielu szans, łodzianki dały narzucić sobie styl gry gospodyń. Na nic zdała się dobra zagrywka Bjelicy. Radomka skutecznie przyjmowała serwisy i blokowała ataki na siatce. To sprawiło, że siatkarki Budowlanych zaczęły popełniać błędy. W efekcie zarówno pierwszy, jak i drugi set przegrały do 23.
I kiedy już wydawało się, że gospodynie są na najlepszej drodze do zdobycia trzech punktów, nastąpiło łódzkie przebudzenie. Na boisku pojawiła się Marta Pol, która dała sygnał do szarży swoim znakomitym serwisem. Przyjezdne zaczęły atakować jak w transie. Po kilku chwilach przewaga urosła do 11 punktów (11:22). Tej rozpędzonej maszyny nic już nie mogło zatrzymać. Czwarta partia znów przebiegała całkowicie pod dyktando Budowlanych. Zaczęło się od prowadzenia 0:6, co dało mnóstwo swobody po niebiesko-biało-czerwonej stronie parkietu. W efekcie łodzianki wygrały czwartego seta do 13 i wywalczyły tie breka.
I tu zespół Budowlanych złapał małą zadyszkę, ale na szczęście nie na długo. Łodzianki szybko opanowały nerwy i z trzy punktowej straty wyszły na prowadzenie. Pomogły w tym nieco błędy gospodyń. Nie zmienia to jednak faktu, że przyjezdne utrzymały przewagę do końca, wygrywając całe spotkanie.
Radomka Radom – Grot Budowlani Łódź 2:3 (25:23, 25:23, 12:25, 13:25, 12:15)