Jest łodzianką z urodzenia i z wyboru.
– Tu się wychowałam, mieszkałam, studiowałam – mówi Magdalena Parszewska. – W mojej rodzinie nikt nie miał nic wspólnego ani z filmem, ani ze sztuką. Wychowywała mnie babcia, a ja sama trzykrotnie próbowałam dostać się na ASP. Nie wyszło. I może dobrze – śmieje się Magda.
Zamiast kolejnej porażki, była spontaniczna decyzja – aplikacja do Szkoły Filmowej w Łodzi na kierunek animacja.
– Dostałam się za pierwszym razem. To była jedna z lepszych decyzji w moim życiu – podkreśla. Studia zaczęła bez komputera i bez wcześniejszego kontaktu z animacją. – Na szczęście pierwszy film tworzyliśmy jeszcze na taśmie filmowej. To było dla mnie zbawienne. Lubię kontakt z materią, lubię pracować rękami, doświadczać świata wszystkimi zmysłami – tłumaczy.
Studio animacji Animusz na własnych zasadach
W 2019 r. Magda otworzyła własne studio animacji.
– Zawsze chciałam być niezależna – mówi. – Zawody artystyczne rzadko dają stabilne zatrudnienie. Wolałam zaryzykować i zobaczyć, czy dam sobie radę sama – wyjaśnia. Choć pandemia zatrzymała wszystko tuż po starcie, Magda się nie poddała.
W Animusz Studio powstają krótkie formy animowane, od lekkich i zabawnych po eksperymentalne i zaangażowane społecznie. Studio współpracuje zarówno z instytucjami kultury, jak i klientami komercyjnymi. Magda nie boi się łączyć różnych technik, od klasycznego 2D, przez poklatkową animację plastelinową, aż po coraz częściej wykorzystywane elementy 3D.
– Lubię działać w różnych estetykach. Dla mnie ważniejsza od technicznej perfekcji jest kreacja i zaskoczenie. Wolę eksperyment niż idealnie wygładzony ruch – mówi Magda.
Reszta tekstu znajduje się poniżej.
Warsztaty z animacji z Magdaleną Parszewską
Magda aktywnie działa w obszarze edukacji artystycznej. Prowadzi warsztaty animacji dla dzieci, młodzieży i dorosłych – zarówno we współpracy z instytucjami kultury, jak i jako niezależna edukatorka.
– Ostatnio trochę mniej ich prowadzę, bo uczę regularnie w prywatnej szkole policealnej. Bardzo tęsknię za warsztatami w formule otwartej i szukam przestrzeni, gdzie można by je znów prowadzić na stałe – tłumaczy.
Jednym z jej bardziej nietypowych projektów warsztatowych jest „ożywianie kolażu”, czyli zajęcia łączące analogowe techniki plastyczne z prostymi narzędziami cyfrowymi.
– Tym, co mnie najbardziej cieszy, jest zainteresowanie. Mimo powszechnego dostępu do aplikacji i sztucznej inteligencji ludzie nadal chcą tworzyć ręcznie. Szczególnie widać to wśród osób z branż kreatywnych. Chcą wracać do materii, dotykać, budować coś od podstaw – zauważa Magda.
Współpraca z teatrem
W duecie z koleżanką, reżyserką teatralną i animatorką, Magda tworzy wizualizacje do spektakli.
– To doświadczenie zupełnie inne niż praca przy komputerze. Na planie teatralnym jest kontakt z ludźmi, wymiana energii, natychmiastowa reakcja, czego w animacji cyfrowej często brakuje. I może właśnie dlatego teatr tak mnie pociąga – wyjaśnia.
Największą pasją Magdy pozostaje animacja poklatkowa, szczególnie ta realizowana w technice lalkowej.
– Praca z lalką mnie uspokaja, wciąga bez reszty. To rodzaj medytacji. Dla mnie animacja poklatkowa to nie tylko sposób realizacji filmu, ale filozofia pracy. Zwolnienie, skupienie, kontakt z materią. Choć takich projektów realizuje się coraz mniej, warto o nie walczyć – podsumowuje Magda.
Animacja poklatkowa polega na wykonywaniu serii zdjęć obiektów, które są minimalnie przesuwane pomiędzy kolejnymi ujęciami. W animacji plastelinowej twórcy modelują postacie z plastycznych materiałów, które można dowolnie formować. W wersji lalkowej wykorzystywane są specjalne lalki z ruchomym szkieletem, pozwalającym na precyzyjne ustawienie pozycji. Ten rodzaj animacji wymaga ogromnej precyzji – na jedną sekundę filmu potrzeba aż 24 zdjęć.