O co siatkarki ŁKS będą walczyć w tym sezonie? Odpowiada środkowa Aleksandra Gryka [WYWIAD]

Przed siatkarkami ŁKS arcyważne spotkania. Do tej pory przeciwnicy łodzianek nie byli zbyt wymagający. W piątek (2 grudnia) to się zmieni. Do Łodzi przyjadą wicemistrzynie Polski, czyli Developres Rzeszów. A już 7 grudnia pierwsze starcie w Lidze Mistrzyń z VC Stuttgart. Czy drużyna jest przygotowana na rozgrywki na najwyższym poziomie? O co będzie w stanie powalczyć w tym sezonie? O to wszystko zapytaliśmy nową środkową ŁKS – Aleksandrę Grykę.

Aleksndra Gryka ŁKS
Nowa środkowa ŁKS zdążyła się już zaaklimatyzować w Łodzi, fot. Radosław Jóźwiak
3 zdjęcia
Aleksndra Gryka ŁKS
Aleksndra Gryka ŁKS
ZOBACZ
ZDJĘCIA (3)

Łódź.pl: Na początek muszę pogratulować wyboru do drużyny kolejki w Tauron Lidze i świetnego ostatniego meczu z Pałacem Bydgoszcz. Prawie 90% skuteczności w ataku – to robi wrażenie. No i statuetka MVP chyba zasłużona?

Aleksandra Gryka: Bardzo dziękuję. Bardzo się cieszę z tego meczu i z wygranej, ale mnie tak naprawdę najbardziej cieszy to, że nasz poziom idzie cały czas w górę i to widać na parkiecie.

I o ten poziom chciałem zapytać. Jak na razie wszystkie spotkania udało się wygrać bez straty nawet jednego seta. To robi duże wrażenie. Nie tylko na przeciwnikach – na kibicach też. Atmosfera w szatni przez to jest dobra?

My mamy dobrą atmosferę bez patrzenia na wynik. I myślę, że to później widać na boisku. Ta atmosfera nam bardzo pomaga na meczach i dodaje też energii kibicom.

Czyli to idzie w tę stronę: najpierw jest atmosfera w szatni, a później dobre wyniki, a nie odwrotnie?

Z mojej perspektywy tak to właśnie wygląda.

Trzeba jednak przyznać, że w pierwszych meczach ŁKS nie trafił na najbardziej wymagających przeciwników. Najtrudniejsze mecze dopiero przed Wami. Czy zespół już zaczął myśleć o starciach w Lidze Mistrzyń?

To prawda. Dla nas ten sezon bardzo fortunnie się ułożył. Przez to miałyśmy trochę więcej czasu na zgranie z dziewczynami, których nie było w okresie przygotowawczym. Te mecze z troszkę słabszymi zespołami dają nam dużo doświadczenia i nabieramy pewności siebie. Na razie jednak myślami jesteśmy przy najbliższej przyszłości. Oczywiście mamy z tyłu głowy to, że zaraz zacznie się bardzo intensywny czas. I dlatego każda pracuje nad tym, żeby stopniowo zwiększać swoje możliwości i poprawiać formę.

Nie uwierzę jednak, że z tyłu głowy nie ma gdzieś myśli o nadchodzącym meczu z Allianz MTV Stuttgart…

Chyba każda z nas trochę o tym myśli. Na razie jednak nie ma otwartego tematu meczów w Lidze Mistrzyń. Myślę, że każda z nas jest skupiona na treningach i na kolejnych spotkaniach. Jednak rzeczywiście to nie zmienia faktu, że wiemy, o co gramy w tym sezonie i dlatego każda z nas chce grać jak najlepiej.

A jaki jest cel w Lidze Mistrzyń?

Dla mnie przede wszystkim gigantycznym powodem do radości jest samo uczestnictwo w tym turnieju, bo będzie to dla mnie pierwszy raz. Ale oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jak patrzę na tę drużynę, na to, jak się rozwija w trakcie meczów, jaki rytm łapiemy i jak atmosfera nas buduje, no to liczę, że ten sezon w Lidze Mistrzyń będzie naprawdę dobry i jeśli będziemy dalej na „wznoszącej”, to jestem pełna optymizmu.

Trzeba jednak przyznać, że przynajmniej na razie nie było wiele okazji do wyłapania słabych punktów ŁKS-u. Łatwiej o mocne – atak czy blok. Czy pojawiły się już jakieś słabe strony, nad którymi drużyna pracuje?

Myślę, że ciężko na razie mówić o brakach w drużynie, która jest skomponowana z zawodniczek o bardzo dużym doświadczeniu i wysokim poziomie umiejętności. Myślę jednak, że takim elementem, nad którym możemy popracować, żeby stał się naszą mocniejszą stroną, jest zagrywka. W ostatnich meczach graliśmy dość zachowawczo. Jeśli poprawimy poziom zagrywki, nasza gra będzie po prostu stabilniejsza.

Porozmawiajmy o Łodzi. To Twój pierwszy sezon w ŁKS-ie. Zdążyłaś się już zaaklimatyzować w mieście?

Tak, oczywiście. I im dłużej tu jestem, tym bardziej mi się tu podoba. Mam też to szczęście, że mieszkam niedaleko Piotrkowskiej, więc do życia na hali, które może być niekiedy bardzo monotonne, dochodzi żywa ulica, na której toczy się życie. I dla mnie to jest świetne połączenie. A sama Łódź? Widać jak pięknieje z dnia na dzień. I bardzo mi się to podoba.

Jeżeli rozmawiamy o Łodzi, to nie sposób nie zapytać o kibiców. Jak bardzo ważne jest ich wsparcie? Zwłaszcza teraz, kiedy zbliżają się trudne mecze.

Jest nieocenione, jeśli już raz się tego doświadczy. Dziewczyny z kadry mają oczywiście większe z tym doświadczenie, bo grają przed kibicami np. na mistrzostwach świata, ale myślę, że nasi kibice w niczym im nie ustępują i są świetni. Kiedy nawet jest chwilowy przestój, to ten dodatkowy głos, który niesie się po hali, daje mnóstwo energii. I też bardzo przyjemny akcent, kiedy po wygranym meczu, idziemy śpiewać wspólnie i celebrować wygraną. To bardzo spaja, dlatego gramy nie tylko dla siebie, ale też dla nich. I dlatego jestem bardzo szczęśliwa, że mogę żyć z tymi kibicami.

A czeka Pani na derby?

Bardzo! Z niecierpliwością wręcz!

ZOBACZ TAKŻE