W tym roku mija 25 lat od pierwszej Parady Wolności i 20 lat od ostatniej jej edycji. Impreza była wzorowana na berlińskiej Love Parade i w czasie największej jej popularności w Łodzi bawiło się 25 tysięcy osób. Głównym punktem programu był kolorowy korowód, który przechodził ulicą Piotrkowską.
Organizatorzy festiwalu techno chcą, aby impreza powróciła do Łodzi tego lata. W mieście trwają właśnie rozmowy o możliwości reaktywacji jednego z największych, nie tylko w naszym mieście, ale i w kraju, festiwali. Jeśli pomysł uda się zrealizować, fani muzyki elektronicznej mogą się szykować na koniec lipca na wielkie święto.
Czego możemy się spodziewać? W tej chwili nikt jeszcze nie chce zdradzać szczegółów, ale nie zabraknie występów dj-ów oraz pochodu ulicą Piotrkowską. Jeśli gościom nie zabraknie fantazji i odwagi podobnej, jak 20 lat temu, możemy się spodziewać w centrum tysięcy kolorowo ubranych gości.
Jeśli Paradę uda się reaktywować, na imprezie mogą spotkać się dwa pokolenia fanów muzyki elektronicznej – ci, którzy dwie dekady temu bawili się przy dźwiękach techno i ci, którzy w tamtym czasie przyszli na świat, więc może być to bardzo rodzinna impreza.
Pomysł powrotu festiwalu techno do Łodzi zbiega się w czasie z powrotem do Berlina Parady Miłości. Był to największy na świecie festiwal muzyki elektronicznej, którego ostatnia edycja została zorganizowana w 2010 r. Po 12 latach wraca do stolicy Niemiec 9 lipca, a więc 3 tygodnie wcześniej niż nasza impreza. Jej tegoroczny tytuł to „Rave the Planet”.