Rumkowski miał pewną swobodę w tworzeniu skomplikowanej organizacji getta, złożonej z sieci wydziałów, resortów i urzędów. W latach 1940–44 działało na jego terenie ok. 30 różnego typu agend z 14 tys. pracowników administracji. Było to utworzone na małej przestrzeni ok. 4 km kw. miasto liczące ponad 150 tys. ludzi, ale mieszkających i pracujących w skrajnie trudnych warunkach, pod surowym rygorem przepisów regulujących codzienną egzystencję.
Namiastka życia
Dla przykładu, Wydział Zdrowia powołano już 16 X 1939 r. w przedwojennej Kasie Chorych przy ul. Łagiewnickiej. W 1942 r. działało w getcie siedem placówek szpitalnych z 2600 łóżkami, gdzie pracowało 120 lekarzy. Do 1942 r. funkcjonował Wydział Szkolnictwa przy ul. Franciszkańskiej 27 z siecią 36 szkół podstawowych, czterech wyznaniowych i dwóch gimnazjów, do których uczęszczało prawie 15 tys. uczniów. Od maja 1940 r. działał Wydział Aprowizacji, gdzie dystrybuowano żywność, opał i leki otrzymywane z zewnątrz. Przy ul. Lutomierskiej 11 umieszczono Wydział Kwaterunkowy, a do jesieni 1942 r. przy pl. Kościelnym funkcjonowało kolegium rabinackie, które orzekało w sprawach religijnych, udzielało ślubów i pochówków. Kilka miesięcy po wybuchu wojny, 15 III 1940 r., w budynku przy pl. Kościelnym 4/6 została otwarta poczta. Uruchomiono nawet dom kultury przy ul. Krawieckiej 3, gdzie odbywały się koncerty, przedstawienia i imprezy. Z drugiej strony Niemcy konsekwentnie realizowali plan zagłady ludności żydowskiej.
Wyzysk bez granic
Wprowadzono przymus pracy dla osób w wieku od 10 do 65 lat, w maksymalnym wymiarze do 12–14 godzin, przy minimalnym wynagrodzeniu, które wynosiło 70 fenigów dziennie, podczas gdy kilogram ziemniaków kosztował na rynku kilka marek. Zyski z niewolniczej pracy ludności getta były ogromne, nawet do 20 mln marek miesięcznie w 1943 r.! Za to racje żywnościowe były systematycznie zmniejszane – od 1800 kalorii dziennie w 1940 r. do 600 kcal. w 1942 r., co wywołało masowy głód i wzrost liczby zgonów z wycieńczenia do 2–3 tys. osób rocznie. Wraz z niedożywieniem pojawiły się choroby, głównie gruźlica, która spowodowała śmierć ponad 7 tys. ludzi. Na porządku dziennym były przypadki strzelania do ludzi oraz publiczne egzekucje za różne wykroczenia. W marcu 1940 r. wymordowano np. wszystkich chorych psychicznie pacjentów szpitala przy ul. Wesołej.
Centrala na Bałuckim Rynku
Tak dużym organizmem produkcyjnym i komunalnym Chaim Rumkowski kierował od maja 1940 r. poprzez sekretariat na Bałuckim Rynku, zwany Centralą. Było to miejsce szczególne, nie tylko z powodu usytuowania władz getta. Stanowiło ono także główny plac transportowy produktów do getta i wysyłki towarów na zewnątrz. Tu również niemiecki zarząd kontaktował się z administracją żydowską, a na plac wstęp mieli tylko pracownicy ze specjalnymi przepustkami. Zakres obowiązków sekretariatu nie ograniczał się jedynie do korespondencji czy tworzenia raportów. Centrali podlegały bowiem m.in. Wydział Prezydialny i księgowość przy ul. Dworskiej 1 (ul. Organizacji WiN) czy kasa główna przy pl. Kościelnym 4.
Nieludzka fabryka
Na Bałuckim Rynku od 1 X 1940 r. rezydowało również Centralne Biuro Resortów Pracy, kierowane przez Aarona Jakubowicza, które realizowało zamówienia władz niemieckich, głównie na mundury, kurtki, plecaki, czapki, obuwie itd. Tylko 10 proc. produkcji getta wytwarzano dla domów handlowych i firm prywatnych z Niemiec – były to odzież, bielizna, buty, meble, lampy itp. W 1944 r. działało jeszcze 114 zakładów i warsztatów, w których pracowało ponad 70 tys. osób, czyli 85 proc. ludności. Szacuje się, że zysk z pracy getta wyniósł ogółem prawie 2 mld marek! Do największych producentów należały resorty: krawiecki (ul. Łagiewnicka 45), obuwniczy ul. (Franciszkańska 27), słomiany (ul. Brzezińska 79), metalowy (ul. Łagiewnicka 63), stolarski (ul. Drukarska 12) i gumowy (ul. Zgierska 9). Getto pracowało niemal do samego końca – swojego końca.