Od początku zespół Budowlanych był kąsany mocną zagrywką - popisy w tym elemencie gry dawała Katarzyna Wenerska. Ale łodzianki doskonale się broniły i także punktowały. W efekcie pierwszy set był bardzo wyrównany. W ogóle nie było widać, że oba zespoły dzielą trzy pozycje w tabeli. Niestety Rysice w połowie partii wyszły na 2-3 punktowe prowadzenie, które utrzymały już do końca seta.
Im dalej w mecz, tym przewaga gospodyń stawała się bardziej wyraźna. Łodzianki nie były w stanie zatrzymać ataków przez środek. Groźna była również doskonale znana w Łodzi zawodniczka z Rzeszowa Ann Kalandadze. Nie pomogło wpuszczenie na parkiet Łazowskiej i Sobiczewskiej. Rysice kontrolowały grę.
Nadzieja pojawiła się w trzecim secie. Kiedy już wydawało się, że mecz jest przegrany (20:15), nagle Budowlane się obudziły. Do pracy wzięły się Bjelica i Mitrović. Na serwisie brylowała May. Łodzianki nie tylko dogoniły Rysice, ale objęły prowadzenie i doprowadziły do zwycieskiej gry na przewagi.
Nie na długo. W czwartym secie rzeszowianki pokazały swoją wyższość. Zaczęło się od prowadzenia 8:2, po chwili już 13:3. Sprawa była przesądzona. Trener gospodyń dał nawet pograć rezerwowym zawodniczkom. Nie zmieniło to jednak obrazu gry. Rysice wygrały czwarty set do 20, a cały mecz 3:1.
Rysice Rzeszów - Grot Budowlani Łódź, 3:1 (25:22, 25:18, 24:26, 25:20)
