W nowy rok Widzew wchodził w fantastycznych nastrojach. Strata do czołowej czwórki była niewielka, zespół był rozpędzony i liczył na historyczny wynik. Wraz ze zmianą daty zmieniła się również gra łódzkich futsalistów. Zaczęli przegrywać ważne mecze, robić głupie potknięcia i finalnie spadać w tabeli. Duży wkład miały w to problemy kadrowe. Poważnym osłabieniem była kontuzja Jeffera Ortiza. Kolumbijczyk zerwał więzadła krzyżowe i na parkiecie najwcześniej zobaczymy go pod koniec roku. Z urazami borykał się również Willy May, czyli najlepszy strzelec drużyny.
Olbrzymia wpadka
W takich warunkach trudno było nawiązać równorzędną walkę z ekipami z Opola, Bochni czy Leszna. Jednak porażka z pogodzonym ze spadkiem Ruchem Chorzów jest niewytłumaczalna. Tym bardziej że zwycięstwo mogło przypieczętować miejsce w czołowej ósemce.
Mecz o wszystko
Teraz marginesu błędu nie ma. Nad dziewiątym Red Dragons Pniewy Widzew ma zaledwie punkt przewagi. Dodatkowo rywale swój mecz grają właśnie z Ruchem, który nie ma już szans na wydostanie się ze strefy spadkowej. Dużo trudniejsze zadanie stoi przed łodzianami. Drużyna AZS UW Wilanów słynie z zaciętości i ostrej gry. Nie ma więc mowy, że grający o pietruszkę warszawiacy potraktują ten mecz ulgowo. Zapowiada się zatem futsal na najwyższym poziomie. Mecz odbędzie się w czwartek (18 kwietnia) o godz. 20:00 w hali przy ul. Małachowskiego.