Żur przede wszystkim
Żur wielkanocny w niczym nie przypominał tego, który jadało się na co dzień. Ten świąteczny musiał być gęsty, gotowany na wywarze z białej kiełbasy (najlepiej zrobionej własnoręcznie), majeranku i czosnku. Do tego wcześniej przygotowany zakwas z mąki żytniej. Na końcu żur zaprawiano śmietaną i tartym chrzanem. W Sieradzkiem zamiast żuru na stole pojawiała się chrzanówka, czyli pikantna zupa na bazie wędzonego mięsa, śmietany i serwatki z pokaźnym dodatkiem chrzanu. Zarówno żur, jak i chrzanówka podawane były z gotowanymi jajkami.
Jajka w każdej postaci
Chyba nikt z nas nie wyobraża sobie Wielkanocy bez jajek. We wszystkich regionach Polski znajdują swoje miejsce na stole, nie tylko jako symbol siły, płodności i życia, ale przede wszystkim jako jedna z popularniejszych potraw przybierająca różne formy. Mogą być w najprostszej postaci, czyli ugotowane na twardo i podane z majonezem, faszerowane, smażone w skorupkach, ukryte w sałatkach czy zanurzone w szarym lub chrzanowym sosie.
Znowu chrzan?
Chrzan pojawia się w prawie każdej potrawie wielkanocnej. Ten idealny dodatek do potraw miał nie tylko pobudzać kubki smakowe biesiadników, ale przede wszystkim zapewnić im siłę i zdrowie. Korzeń chrzanu należało również umieścić w święconce na pamiątkę męki Chrystusa.
Czas na deser
Najpopularniejsze wielkanocne ciasta to baby drożdżowe, w których przygotowanie każda gospodyni wkładała mnóstwo pracy. Od tego, czy baby pięknie wyrosną, zależał nie tylko honor pani domu, ale również urodzaj i szczęście rodziny. Nic więc dziwnego, że do pomieszczenia, w którym rosło ciasto, nie można było wchodzić, by nie doprowadzić do przeciągu.
