Sylwestrowy korowód w zaspach. To dopiero była zima... 45 lat temu!

W nocy 29 na 30 grudnia 1978 r. rozpoczął się napływ do Polski mroźnej masy powietrza znad Skandynawii, a opady deszczu zaczęły stopniowo przechodzić w silne śnieżyce.

Sylwestrowy korowód w zaspach. To dopiero była zima... 45 lat temu!
Sylwestrowy korowód w zaspach. To dopiero była zima... 45 lat temu!

Chłodny front przemieszczał się na południe, a śnieżyce i gwałtowny spadek temperatury do kilkunastu stopni poniżej zera obejmowały kolejno część północną (28–29 grudnia) i centralną (29–30 grudnia). Najpóźniej dotarły na Śląsk (30 grudnia) i Podkarpacie (31 grudnia). Rekordowo wysoką pokrywę śnieżną odnotowano: w Suwałkach (84 cm), Łodzi (78 cm), Warszawie (70 cm). Od 1 stycznia 1979 r. cały kraj był już sparaliżowany przez zaspy śniegu i silny mróz. Zamarzały zwrotnice kolejowe i pękały szyny, do odśnieżania torów i dróg skierowano wojsko wyposażone w ciężki sprzęt. W większości miast praktycznie nie funkcjonowała komunikacja. W Łodzi sylwester 1978 r. stał pod znakiem maszerujących w śniegu grup ludzi, próbujących dotrzeć na przyjęcia lub powrócić do domu. Zimowy paraliż ustąpił dopiero z pojawieniem się dodatnich temperatur w marcu.

Bardzo popularne stało się powiedzenie: „Nam nie trzeba Bundeswehry, nam wystarczy minus cztery”. Mróz do -20°C nie był wówczas rekordowy, bo wcześniejsze „zimy stulecia” mocniej skuwały Polskę lodem. Np. w lutym 1929 r. na Podkarpaciu odnotowano temperatury sięgające -40°C, 11 stycznia 1940 r. w Siedlicach zanotowano najniższą oficjalną temperaturę w historii polskiej meteorologii -41°C, w lutym 1963 r. w Rzeszowie było prawie -36 °C, w 30 stycznia 1987 r. w Łodzi -30°C.

ZOBACZ TAKŻE