Z tego, co wiemy na pewno, o tani kredyt 2% mogą starać się osoby do 45. roku życia. Kwota kredytu nie może przekraczać 500 tys. zł, a w przypadku wspólnego gospodarstwa, np. z małżonkiem 600 tys. zł. Co ważne, dopłata do rat będzie obowiązywała jedynie przez 10 lat. Mimo tych ograniczeń dla wielu oferta wydaje się bardzo atrakcyjna.
Czy wszyscy dostaną kredyt 2%?
Diabeł tkwi w szczegółach. Może się bowiem okazać, że nawet jeśli spełnimy wszystkie kryteria, to i tak na tani kredyt się nie załapiemy. - Oczywiste jest to, że jeżeli chodzi o kwestie spłaty, to trzeba będzie przeprowadzić analizę zdolności kredytowej. Udzielenie kredytu nie będzie się odbywało w ten sposób, że każdy zainteresowany będzie mógł z oferty skorzystać — wyjaśnia adwokat Bartosz Grube. Jednym słowem bank i tak sprawdzi, czy kredyt będziemy mogli spłacić. - Wiele zależy również od oceny opłacalności takiego kredytu dla banku. Jeśli okaże się, że rynkowo korzystniejsze dla banków będzie udzielanie kredytów na standardowych zasadach, to może się okazać, że zainteresowanie ze strony banków nie będzie tak duże, jak mogłoby się wydawać — dodaje mecenas.
Mieszkania mogą być droższe
Analitycy zwracają uwagę również na kolejny problem. Tanie kredyty na pewno wpłyną na rynek nieruchomości. Po kilku latach pandemicznej bessy zainteresowanie mieszkaniami znacznie wzroście. A to w oczywisty sposób przełoży się na ceny nieruchomości. Skoro będzie więcej chętnych na ich kupno, ceny mogą wzrosnąć. To może sprawić, że pół miliona złotych wystarczy jedynie na niewielkie mieszkanie, w gorszej lokalizacji. Oczywiście może, ale nie musi. - Wszystko się okaże w praktyce, kiedy będzie można skorzystać z kredytów 2%. Wówczas będziemy mogli ocenić, jak zareagował rynek, zarówno z punktu widzenia zainteresowanych, jak i z punktu widzenia tych, którzy mają kredytów udzielać — podsumowuje mecenas Grube.
