Urodziła się i wychowała w Łodzi, a sztuka towarzyszyła jej od najmłodszych lat. – Moja mama marzyła o szkole plastycznej, ale czasy były trudne. To marzenie spełniło się w jej dzieciach – opowiada Jolanta Kalinowska, która ukończyła Liceum Sztuk Plastycznych, a następnie łódzką Akademię Sztuk Pięknych. – Już w podstawówce nauczycielka dostrzegła mój talent. Sztuka zawsze była obecna w moim domu.
Jej przygoda ze światem mody zaczęła się spontanicznie. – Mama nie chciała uszyć mi spodni według mojego pomysłu, więc zrobiłam to sama – mówi z uśmiechem. – Potem szyłam już wszystko dla siebie. Na studiach wraz z koleżanką kupiłyśmy dzianinę i uszyłyśmy ubiory. Namalowałam na nich pejzaże, a potem autostopem pojechałyśmy do Zakopanego, by je sprzedać. Ludziom się to spodobało! Brat namówił mnie do malowania obrazów. Malowałam na jedwabiu. Z czasem wróciłam do tego, co kocham najbardziej, czyli do projektowania ubioru – mówi.
Dziś prowadzi własną markę, a jej ręcznie malowana odzież emanuje radością i energią. – Mam misję: chcę, by ludzie się uśmiechali. Na świecie jest wystarczająco dużo smutku – podkreśla.
Oryginalne wzory
– Ludzie często przysyłają mi pomysły, inspirując mnie do tworzenia nowych projektów – opowiada Jolanta. – Czasem są to konkretne motywy, jak ulubione zwierzęta, symbole czy postacie, innym razem klienci dzielą się emocjami i opowieściami, które chcieliby uwiecznić na tkaninie. Ostatnio malowałam bluzkę z wilkiem i owcą na walentynki. To było ciekawe wyzwanie, bo musiałam uchwycić zarówno kontrast, jak i delikatną symbolikę tej pary. Niektóre wzory powstają spontanicznie. Zaczynam od abstrakcyjnych kształtów i kolorów, które stopniowo układają się w konkretną kompozycję. Czasem po prostu biorę pędzel i daję się ponieść chwili. Inspiruje mnie natura, muzyka, a nawet przypadkowe rozmowy.
Każdy projekt to dla Jolanty nie tylko praca, ale też forma artystycznej ekspresji, która nadaje ubraniom duszę.
Tworzone od serca
Jolanta tworzy swoje projekty z bawełny pochodzącej z łódzkiej firmy. Używa specjalistycznych farb do tkanin, które przechodzą liczne testy odporności na pranie, gotowanie czy wybielanie. – Chcę, żeby moje ubrania były nie tylko piękne, ale i praktyczne, czyli trwałe, wygodne i odporne na codzienne użytkowanie – tłumaczy.
Jej wzory są unikatowe i często inspirowane naturą, a sam proces twórczy odbywa się spontanicznie, bez wcześniejszych szkiców. – Po prostu siadam i maluję. To chwila pełnej wolności, w której kolory same prowadzą moją rękę – dodaje.
Siła i energia
Kolorowe, ręcznie malowane ubrania Jolanty wywołują uśmiech i radość u osób, które je noszą. Jej twórczość to nie tylko moda, ale także forma terapii i przemiany – zarówno w wyglądzie, jak i w samopoczuciu człowieka.
– Moja misja to nie tylko upiększanie świata kolorami, ale także przemiana człowieka. Z tego, co negatywne w coś pozytywnego. Zaczęłam od siebie, od własnej przemiany, która wciąż trwa. Spotykam ludzi zmagających się z problemami, które kiedyś były moimi. Teraz sama staram się im pomóc – mówi Jolanta, podkreślając, jak ważne jest dla niej wspieranie innych w odkrywaniu ich wewnętrznej siły.
Jak powstaje ręcznie malowana odzież?
Jolanta Kalinowska każdy wzór maluje ręcznie, co sprawia, że nie ma dwóch identycznych ubrań. Używa specjalnych farb do tkanin, które utrwala termicznie, dzięki czemu kolory zachowują trwałość. Maluje na bawełnie – głównie bluzki, koszulki, bluzy, czapki i kurtki jeansowe. Realizuje także projekty na indywidualne zamówienia.