Oczywiście niemal od początku wiadomo było, że zapowiedzi te są z jednej strony żartem, a z drugiej – formą zdejmowania presji z nowego sztabu i zawodników. Taki klub jak ŁKS zawsze gra o pełną stawkę, bo tego wymagają kibice, jednak taktyka wymyślona przez dział marketingu zadziałała. Łodzianie z meczu na mecz zyskiwali pewność siebie, a wiele wskazuje na to, że jesień skończą bardzo wysoko w tabeli. Tym bardziej po pewnym i efektownym zwycięstwie nad Arką Gdynia fani drużyny z al. Unii zaczęli poważnie myśleć o Ekstraklasie. Jednak do tego jeszcze długa droga, a następnym krokiem na niej będzie mecz z Odrą Opole.
Odbicie od dna
Po tym, jak Odra w ubiegłym sezonie załapała się do fazy play-off, kibice zapewne liczyli na dużo lepszy start sezonu 22/23. Cztery porażki z rzędu i pozycja czerwonej latarni Fortuna 1 Ligi przez długi czas, a później powolne ciułanie punktów i wygrzebanie się ze strefy spadkowej. Jednak o żadnym komforcie nie może być mowy. Punkt przewagi nad 16. Chojniczanką nie pozwala spać spokojnie. Mecz z Łódzkim Klubem Sportowym również do łatwych nie będzie należał i jakikolwiek punkt dla gospodarzy będzie sporą niespodzianką. Mecz odbędzie się w sobotę (5 listopada) o godz. 15:00 w Opolu.
