Halloween to doskonała okazja, żeby poczuć dreszcz niepewności na karku, oglądając horrory wieczorową porą. W ostatnim czasie przeciwnicy Widzewa przeżywają takie emocje co weekend. Obrońcy z drżeniem serca czekają, w którym momencie zza pleców wyskoczy Jordi Sanchez. Bramkarze nerwowym wzrokiem wypatrują atomowych strzałów Bartłomieja Pawłowskiego, a napastnicy z rezygnacją oddają strzały, bo i tak wszystkie padają łupem Henricha Ravasa. Janusz Niedźwiedź stworzył potwora. Zebrał zawodników niedocenianych w innych drużynach i niczym dr Jekyll dał im nowe życie.
Mecz z podtekstem
Dodatkową szczyptę grozy do piątkowego (28 października) meczu dodaje fakt, że kibice obu drużyn za sobą nie przepadają, jednak to nie na trybunach rozegra się spektakl, a na zielonej murawie. Na niej Żabole nie radzą sobie najlepiej. Ostatnie zwycięstwo zanotowali ponad miesiąc temu w starciu z Koroną Kielce. Czy uda im się przerwać złą passę w widzewskim tunelu strachu? Przekonamy się już w piątek (28 października) o godz. 20:30 na Arenie Zabrze.