Na mecze przy al. Piłsudskiego 138 przychodzi całe pokolenie kibiców, które nie pamięta zwycięstwa z Legią Warszawa. Ostatni raz ta sztuka Widzewowi udała się w 2000 roku (było wtedy 3:2) po bramkach Dariusza Gęsiora i Marcina Zająca. Łodzianom w niedzielnym meczu miały pomagać nie tylko dobre duchy przeszłości, przywołane okazjonalnymi koszulkami, ale i stadion wypełniony do ostatniego miejsca.
- Zobacz zdjęcia z tego spotkania: Kibice na meczu Widzewa z Legią. Znajdź się na trybunach! [ZDJĘCIA]
Lepiej zaczęła Legia
Początek meczu należał jednak do przyjezdnych. Legia grała wysokim pressingiem, chciała szybko otworzyć wynik spotkania. To mogło się udać, bo piłka wpadła do bramki bronionej przez Rafała Gikiewicza, jednak sędzia Szymon Marciniak zasygnalizował pozycję spaloną Morishity. W drugim kwadransie spotkania coraz śmielej radzili sobie zawodnicy Widzewa. Dobre okazje mieli Antoni Klimek oraz Imad Rondić, ale bez efektu bramkowego. W 26. minucie Bośniak miał kolejną fantastyczną okazję. Po dośrodkowaniu Fabio Nunesa uderzał głową, ale piłka o centymetry minęła słupek. Rondić był dzisiaj gdzie być powinien, ale brakowało mu precyzji. W 45. minucie pięknie dośrodkował Klimek, a zawodnik z numerem 99 próbował strzału przewrotką, jednak dobrze interweniował Dominik Hładun. To mogła być bramka do szatni, bo chwilę później arbiter skończył pierwszą połowę.
Widzew gra do końca
Po wznowieniu gry znów to Legia doszła do słowa. Stołeczni częściej byli przy piłce i zagrażali bramce Widzewa. Tak jak w 54. minucie, kiedy sprzed pola karnego uderzał Mark Gual, a dobrze interweniował Gikiewicz. Z upływem minut było widać, że pierwsza część gry kosztowała obie drużyny dużo sił. Tempo wyraźnie spadło, wkradało się coraz więcej nerwowości i niedokładnych podań. Problemem była również krótka ławka łódzkiej drużyny. Fala kontuzji nie ustępuje i trzeba było szukać wśród zawodników z drużyny rezerw. Daniel Myśliwiec sięgnął jednak tylko po dwóch sprawdzonych graczy, Marka Hanouska i Andrejsa Ciganiksa.
Wydawało się, że końcówka będzie należeć do Legii, która zrobiła więcej zmian i była świeższa. Jednak determinacja widzewiaków była niesamowita. W 93. minucie potężnym strzałem sprzed pola karnego bramkę zdobył Fran Alvarez. Na ostatnie chwile tego meczu na boisku pojawili się jeszcze Mato Milos oraz Dawid Tkacz. Kilka minut później także nowe pokolenie kibiców doczekało się zwycięstwa nad Legią Warszawa.
Widzew Łódź - Legia Warszawa 1:0
90+3’ F. Alvarez
Widzew: Gikiewicz – L. da Silva (75’ A. Ciganiks), M. Żyro, S. Szota, L. Kastrati (46’ P. Zieliński) – D. Kun (75’ M. Hanousek), F. Alvarez, B. Pawłowski – A. Klimek (90+4’ D. Tkacz), F. Nunes (90+4; M.Milos) – I. Rondić