Oczekiwania przed przerwą zimową były duże. Kibice domagali się wzmocnień niemal w każdej formacji. Zarząd również dostrzegał te potrzeby i ustami Michała Rydza przekazał, że klub chce przeprowadzić przynajmniej trzy transfery. Czas mijał, a nowych twarzy nie było. Po pierwszym sparingu z Dynamem Kijów pojawił się kolejny problem: Juan Ibiza doznał urazu i od początku zanosiło się, że jego rozbrat z piłką będzie dość długi. Dzisiaj wiemy, że potrwa co najmniej 8 tygodni. Luka ta została dość szybko załatana. Jeszcze w trakcie obozu do drużyny dołączył Polydefkis Volanakis z Michalovic. Fani liczyli, że będzie to jaskółka, która uczyni wiosnę, ale niestety, była siostrą burzy – do tej pory Widzew nie sprowadził nikogo nowego, a potrzeby rosną niemal z dnia na dzień.
Kontuzje w Widzewie Łódź
Bilans kontuzji w trakcie obozu w Turcji dla łódzkiej drużyny jest fatalny. Kamil Cybulski – 4 tygodnie, Marcel Krajewski – 2 tygodnie, Lirim Kastrati – 2 tygodnie. Dodatkowo wcześniej wspomniany Ibiza i wolniej wracający do pełni formy Bartłomiej Pawłowski. Zatem Widzew został bez dwóch głównych młodzieżowców, bez nominalnego prawego obrońcy i podstawowego defensora. Trzeba wprost powiedzieć, że wygląda to źle. Co prawda, okienko transferowe wciąż trwa, ale kluby wiedząc, że łodzianie są zdesperowani, będą windować ceny. A Michał Rydz każdą złotówkę przed wydaniem ogląda przynajmniej kilka razy. Pewne zatem jest, że to nie będzie łatwa runda dla kibiców z Serca Łodzi.