ŁKS Łódź od początku chciał przejąć inicjatywę. I po części to się udawało. Niestety łodzianie pozwolili też gospodarzom na zbyt wiele. Najbliżej zdobycia bramki był Pirulo w 39. minucie Hiszpan próbował mocnego strzału z dystansu. Oddał go z prawie 40 metrów. Pomylił się jednak o kilka centymetrów i piłka najpierw uderzyła w poprzeczkę, a później upadła na ziemię. Wydawało się, że przekroczyła linię bramkową, ale ostatecznie sędzia uznał inaczej. Takiego prezentu nie zmarnowali Chojniczanie, którzy zaledwie 3 min później objęli prowadzenie. Przypuścili atak lewym skrzydłem, a jeden z zawodników gospodarzy dobrze dośrodkował. W polu karnym piłkę dostrzegł Tuszyński, który głową skierował ją do bramki. Łodzianie mieli o czym rozmawiać w szatni.
Druga połowa nie dla ŁKS Łódź
W drugiej połowie zawodnicy ŁKS Łódź próbowali poprawić swoją grę i narzucić własne tempo. Jednak Popełniali też błędy. Im bliżej było końcowego gwizdka, tym przewaga ŁKS Łódź rosła. Dłużej pozostawali przy piłce i starali się wypracowywać akcje. Ta taktyka nie przynosiła skutku. Gospodarze „okopali” się przed własną bramką i ich obrona okazała się nie do przejścia. Na domiar złego pod koniec spotkania Pirulo faulował po raz drugi i obejrzał czerwoną kartkę. To już praktycznie przesądziło o losach meczu.
W grze Rycerzy Wiosny brakuje wyraźnie powtarzalności. Łodzianie mają problemy ze stabilną formą. Starcie z Chojniczanką było już ich trzecim meczem z beniaminkiem w tym sezonie. W dwóch odnieśli porażkę, wygrali tylko w jednym.
Chojniczanka Chojnice — ŁKS Łódź
1:0 (1:0)
Bramki:
Tuszyński (42’)
ŁKS Łódź:
Arndt – Dankowski, Dąbrowski, Monsalve, Szeliga (81’ Koprowski), Pirulo (88’ CK), Trąbka, Lorenc (56’ Moreno), Kort (56’ Biel), Kelechukwu (56’ Kuźma), Balongo (69’ Janczukowicz)