Chemik przerywa passę ŁKS. Łodzianki przegrywają pierwszy mecz w sezonie!

ŁKS Commercecon Łódź dość niespodziewanie przegrał z Chemikiem Police 2:3 i nie jest już jedyną niepokonaną drużyną w Tauron Lidze. Taki wynik z pewnością jest zaskoczeniem, bo choć obejrzeliśmy świetne widowisko, pełne zwrotów akcji i zajętych pościgów, to Chemik był zespołem zdecydowanie lepszym. W pierwszych dwóch setach całkowicie zdominował łodzianki, co do tej pory się nie zdarzało.

ŁKS przegrał pierwszy mecz w sezonie
ŁKS przegrał pierwszy mecz w sezonie! fot. ŁKS

Spotkanie ŁKS z aktualnym Mistrzem Polski miało dwa oblicza. W pierwszych dwóch setach licznie zgromadzeni w Sport Arenie fani mogli przecierać oczy ze zdumienia. Łodzianki dały się zepchnąć do defensywy. W pierwszej partii przyjezdne szybko wyszły na prowadzenie, po kilku chwilach miały już przewagę 6 punktów! Znany dobrze z poprzednich meczów odważny i dobrze grający ŁKS gdzieś zniknął. Dopiero w połowie partii gospodynie wyrównały, ale znów się zatrzymały. Od wyniku 13:13 na boisku dominowały przyjezdne. Kiedy na tablicy pojawiło się 16:23, set był już rozstrzygnięty. Wystarczył as serwisowy Łukasik i mocny atak Brakočević, żeby przyjezdne postawiły kropkę nad i.

Od początku spotkania bardzo groźny był blok Chemika. Zatrzymywał nawet ataki Valentiny Diouf. Na szczęście drugi set był już nieco bardziej wyrównany. Oglądaliśmy długie wymiany piłek, z których raz zwycięsko wychodził Chemik, raz ŁKS. Kłopoty gospodyń zaczęły się w kluczowym momencie. Policzanki odskoczyły na 4 punkty i zrobiło się nerwowo. Wtedy pomyliła się nawet Diuf, dzięki czemu Chemik znów miał piłkę setową. I po raz kolejny wykorzystała ją Brakočević.

Powrót ŁKS z dalekiej podróży

Trzeci set okazał się kluczowy dla dalszej rywalizacji. ŁKS mimo straty dwóch pierwszych partii nie poddał się i pokazał, na co go stać. Z początku rywalizacja znów była wyrównana, ale w połowie na prowadzenie wyszedł Chemik. Prowadził nawet trzema punktami, jednak wtedy znakomicie na zagrywce spisała się Roberta Ratzke. Na wysokie obroty wskoczyła też Diouf, co pozwoliło łodziankom wyrównać i doprowadzić do gry na przewagi. Policzanki najwyraźniej się zdekoncentrowały, bo mając wygraną za trzy punkty na wyciągnięcie ręki, dały sobie odebrać tę szansę. Wojnę nerwów wygrał ŁKS.

To wyraźnie zdeprymowało przyjezdne, bo czwarta partia przebiegał już całkowicie pod dyktando gospodyń. Znakomicie spisywała się Lana Ščuka. Dobrze atakowały też Witkowska i Górecka. W efekcie ŁKS zyskał spore prowadzenie i mógł spokojnie rozgrywać piłkę. Policzankom udało się zdobyć 20 punktów i wtedy Ščuka wykorzystała piłkę setową.

Do rozstrzygnięcia potrzebny był tie-break. I tu niestety powrócił ŁKS z dwóch pierwszych odsłon tego spotkania. Łodzianki nie mogły znaleźć recepty na mocne ataki Brakočević. Zniknął gdzieś też znakomity blok ŁKS. Kiedy przewaga Chemika rosła, trener Chiappini ratował się jeszcze przerwami w grze, ale to nie pomogło. Ostatecznie łodzianki musiały po raz pierwszy w tym sezonie poczuć gorycz porażki.

Przegrana 2:3 oznacza podział punktów. Dzięki temu ŁKS wciąż pozostaje liderem tabeli z jednym punktem przewagi nad drugim Developresem Rzeszów. W ostatniej kolejce biało-czerwono-białe zmierzą się w derbach z Budowlanymi Łódź. Mecz zaplanowano na wtorek w Sport Arenie.

ŁKS Commercecon Łódź – Chemik Police 2:3

(17:25, 20:25, 26:24, 25:20, 13:15)

ДИВІТЬСЯ ТАКОЖ