ŁKS strzelanie zaczął już w 4. minucie. Pirulo popędził prawą stroną i podcinką zagrał do Bartosza Szeligi, który świetnie zachował się w sytuacji sam na sam z Jakubem Bursztynem i lekkim strzałem w długi róg zdobył gola. Skra Częstochowa nie składała jednak broni. W 11. minucie Piotr Pyrdoł minął dwóch zawodników ŁKS Łódź, wbiegł w pole karne i groźnie uderzył, ale dobrze ustawiony Aleksander Bobek wyłapał strzał. W 17. minucie powinno być 0:2. Fantastyczne podanie Mateusza Kowalczyka do Pirulo, jednak Hiszpan będąc kilka metrów od bramki uderzył zbyt słabo i obronną ręką wyszedł z tego starcia Bursztyn. Bezpośrednio po tym strzale piłka wpadła pod nogi Szeligi, który został faulowany. Do futbolówki podszedł Michał Mokrzycki i fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego podwyższył prowadzenie.
Mimo wyniku wskazującego na dominację łodzian Skra Częstochowa nie wyglądała źle w fazie rozegrania. Problem pojawiał się przy ostatnim podaniu, które najczęściej było niedokładne. Gra w obronie drużyny Jakuba Dziółki była już katastrofalna. Brak pressingu po stracie piłki i zostawianie olbrzymich przestrzeni w obrębie pola karnego, stwarzały dobre warunki do gry dla ŁKS Łódź. W 38. minucie częstochowianie przeprowadzili groźną akcję. Kamil Lukoszek z prawej strony podał płasko na 16. metr, a tam z pierwszej piłki uderzył Piotr Nocoń, piłka jednak trafiła tylko w boczną siatkę. Do końca pierwszej połowy goście kontrolowali mecz i na przerwę schodzili z prowadzeniem 0:2.