Zbigniew Bielatowicz swoje zamiłowanie do modelarstwa przejawiał już w dzieciństwie. – Urodziłem się w Szczecinku, gdzie uczęszczałem do szkoły podstawowej. Chodziłem wtedy również do modelarni. Dawniej robiło się szybowce puszczane z ręki – tłumaczy Pan Zbigniew. – W 1973 roku przyjechałem do Łodzi. W MPK Łódź przepracowałem 42 lata i w tej chwili jestem na emeryturze. W międzyczasie trochę malowałem i rysowałem, a w pewnym momencie przypomniałem sobie o modelarstwie i zapragnąłem wrócić do swojej pasji – wyjaśnia.
Własnoręczna praca
Każdy element modelu jest tworzony ręcznie. – Wszystko od podstaw robię sam. W sklepie modelarskim kupuję drewnianą sklejkę, na której rysuję poszczególne elementy. Następnie wycinam je specjalną piłką, używaną przez zegarmistrzów. Później szlifuję drewno pilnikami i łączę fragmenty modelu za pomocą kleju. Na sam koniec maluję całość na oryginalne kolory – wyjaśnia Pan Zbigniew. – Dawniej kupowałem „Małego Modelarza”, czasopismo modelarskie, zawierające kartonowe modele do sklejania. Wszystko kserowałem i przenosiłem na drewno. W zależności od czasu i chęci stworzenie jednego modelu zajmowało około miesiąca.
Bogata kolekcja
Prace Bielatowicza stanowią wierne repliki wykonane w skali 1:50. – Jestem dumny ze wszystkich moich modeli. W swojej kolekcji mam dwa stare żaglowce „Dar Młodzieży”, kuter rybacki, trzy wozy romskie, jeden wóz drabiniasty i osiem tramwajów – wymienia – Wszystkie oczywiście wykonane są z drewna. Przed przystąpieniem do tworzenia romskich wozów, kupiłem specjalną książkę na ich temat. Modele mają najmniejsze szczegóły, takie jak rzeźbione koła, otwierane drzwi, klapę na siano dla konia oraz poduszki w środku. Nie ma drugich takich w Polsce.
Łódzkie tramwaje
Modele tramwajów Zbigniewa Bielatowicza wielokrotnie eksponowano na wystawach w łódzkich muzeach. – Jako motorniczy jeździłem od 1973 do 1982 roku, później pracowałem w nadzorze ruchu – mówi łodzianin. – Tworząc modele, korzystałem z planów i wymiarów na kartce. Jeżdżąc tramwajami, robiłem zdjęcia i sam sprawdzałem wymiary. Stworzyłem wierne kopie starych łódzkich „enek”, poniemieckich Herbrandów i Lilpopa. Tramwaj zrobiony na kształt łódzkiego herbu jest moim pomysłem – wyjaśnia. Pan Zbigniew zadbał o najdrobniejsze szczegóły. – Modele wyposażone są w rozsuwane drzwi i światła, a w środku mają siedzenia, tak jak prawdziwe tramwaje.
Pamiątka po rodzinnym domu
Wśród oryginalnych projektów Zbigniewa Bielatowicza znajduje się rodzinna kamienica. – Wykonałem model mojego rodzinnego domu, który mieścił się w Szczecinku, niestety już go nie ma. Budynek przez lata niszczał, aż w końcu zaczął się rozpadać. Dziś z sentymentem spoglądam na miejsce, w którym spędziłem całą swoją młodość – mówi. Pan Zbigniew w planach ma kolejny ciekawy projekt, jest nim model królewskiej karety. – Chciałbym jeszcze stworzyć karocę, taką jak ta, która znajduje się w Muzeum – Zamku w Łańcucie, dlatego teraz uważnie czytam książkę o tego rodzaju powozach – wyjaśnia twórca.