Pożarom fabryk starano się zaradzić: magazyny z łatwopalną wełną i bawełną budowano z dala od kotłowni czy hal produkcyjnych, a w dużych zakładach utrzymywano oddziały straży pożarnej.
Remizy i zbiorniki przeciwpożarowe
Przy ul. Tymienieckiego 30 zobaczymy remizę z wieżą obserwacyjną dawnych zakładów Scheiblera-Grohmana. Remizę zakładowej straży odnajdziemy też na terenie dawnych Zakładów Poznańskiego (Manufaktura). Przy fabrykach znajdowały się też stawy lub zbiorniki przeciwpożarowe, a zgromadzony w nich zapas wody służył strażakom w akcjach gaśniczych. Do dziś możemy taki rezerwuar wody zobaczyć na terenie Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (dawne zakłady Grohmana) czy przy loftach na Tymienieckiego (dawne zakłady Scheiblera). Przy ulicy Północnej, na wysokości dawnego Browaru Anstadta, zachował się także niewielki przeciwpożarowy zbiornik. Szkoda, że te zbiorniki zniknęły z miejskiego krajobrazu - doskonale nadawałyby się do retencji deszczówki.
Wieże kurzowe
Kurz bawełniany czy wełniany, który unosił się w fabrycznych halach, powodował największe niebezpieczeństwo pożarowe. Wystarczyła iskra, żeby cała hala z maszynami stawała w płomieniach. Rozprzestrzenianiu ognia sprzyjały łatwopalne substancje, którymi smarowano elementy mechaniczne maszyn oraz drewniane elementy konstrukcyjne. Do usuwaniu kurzu z hal służyły grawitacyjne i mechaniczne systemy wentylacyjne - tu najprostszym rozwiązaniem były wieże kurzowe. Działały w taki sam sposób, jak wentylacja grawitacyjna w naszych domach. Wytworzony w hali przeciąg powodował, że gorące powietrze z kurzem unosiło się do góry i uchodziło na zewnątrz budynku przez komin wieży. Wieżę kurzową zobaczymy przy ul. Sterlinga 26 na budynku dawnych zakładów Jakuba Kestenberga. Wieża kurzowa zachowała się też przy ul. Północnej, na terenie dawnych zakładów Biedermana. Obok niej stoi podobna do średniowiecznej warownej baszty – wieża wodna.