„Potrzeba nam cierpliwości do tworzenia". Artystka Ada Rybka opowiada o sztuce recyklingu

Łódź świętuje swoje 600-lecie, nagradzając medalami zasłużonych dla rozwoju i promocji miasta mieszkańców. Prezentujemy sylwetki niektórych laureatek i laureatów. Jedną z nich jest Ada Rybka – artystka, prezeska fundacji Up-life, która swoje dzieła wytwarza z różnego rodzaju odpadów i surowców wtórnych.

Łódzka artystka Ada Rybka
Ada Rybka podczas pracy w swoim studiu
4 фото
Łódzka artystka Ada Rybka
Łódzka artystka Ada Rybka
Łódzka artystka Ada Rybka
ДИВІТЬСЯ
ФОТО (4)

Czy ludzie mogliby żyć bez nowych produktów – ubrań, gadżetów?

Absolutnie tak. Moim zdaniem mamy już wszystko, czego potrzebujemy. Mamy wszystkie zasoby i możemy wykorzystywać je w nieskończoność. Naprawdę mnóstwo użytecznych materiałów znajdziemy w odpadach. Przez wiele lat pracowałam w branży reklamowej, zajmowałam się projektowaniem, więc wiem, ile tych resztek pozostaje. Kiedy idę na poszukiwania nowych surowców w zaprzyjaźnionych firmach, koledzy mówią: „tam mamy pełny kontener, wejdź sobie do niego i poszukaj”.

I co powstaje z takich poszukiwań?

Torby, torebki, nerki i etui na laptopy. To są produkty, które projektuję przede wszystkim na zamówienie firm i instytucji posiadających nieaktualne już reklamy. Materiały mogą dostać drugie życie i stać się gadżetami dla klientów. Z dętki można zrobić np. wspaniałe i wytrzymałe portfele – takie tworzą akurat pewne dziewczyny z Berlina, które spotkałam kiedyś na targach. Mam taki jeden od 10 lat i posłuży mi pewnie jeszcze długo. Można robić też piękne piórniki i kosmetyczki z opakowań po soczkach i mleku (tzw. tetrapaków), szklanki z butelek po winie, stoliki i lampy z bębnów od pralek lub opakowań przemysłowych po farmaceutykach, półki z tulei po przędzy. Obecnie tworzę biżuterię z odpadów z plexiglasu. Przykładów jest mnóstwo. Trzeba tylko rozejrzeć się w swoim otoczeniu i zacząć.

Niektórzy skomentują: „łatwo powiedzieć, mam dwie lewe ręce”.

I pewnie mają trochę racji, ale tylko trochę. Prowadzę warsztaty i stwierdzam, że ludziom brakuje doświadczenia w tym temacie. Młodzi nie mają już takich zajęć w szkołach, starsi często słyszeli w przeszłości, że nie są w tym dobrzy i dawno temu przestali się starać. A gdy przychodzą tutaj, okazuje się często, że umieją robić świetne rzeczy, bo przecież potencjał wszyscy mamy taki sam! Trzeba tylko ćwiczyć w sobie cierpliwość, a to towar deficytowy. Takie warsztaty bywają dla niektórych osób terapią – tak czasem żartuję.

ДИВІТЬСЯ ТАКОЖ