Każdy kibic piłki nożnej w Łodzi zna to miejsce. Może niekoniecznie z nazwy, ale kiedy powie się “ten pub z szalikami”, to wszyscy wiedzą o co chodzi. Zbigniew Karolak, były piłkarz m.in Widzewa Łódź, po zakończeniu kariery w 1995 roku założył Football Pub. Od samego założenia miało być to miejsce, które połączy kibiców – bez względu na barwy klubowe.
Początkowo najliczniej przychodzili tu kibice Manchesteru United, później Liverpoolu. Teraz najwięcej jest fanów Barcelony – mówi właściciel.
Wspomnienia i historia
Każdy centymetr tego miejsca przesiąknięty jest wspomnieniami i historią. Gdzie okiem nie sięgnąć tam są szaliki. Wszystkie podarowane z sympatii dla pana Zbyszka. Oczywiście jako pierwszy na ścianie pojawił się szalik ukochanego Widzewa Łódź.
Prawie każdy z nich ma swoją historię. Za każdym razem, kiedy o tym mówię, to mocno się wzruszam. Pierwsza, która mi się przypomina, to otrzymanie szalika Celticu Glasgow. Przyszedł starszy pan z wnukami. Pyta się, czy jest szalik Celticu, odpowiedziałem, że nie mam. Zapowiedział, że jak będzie następnym razem, to przywiezie. Po 3–4 latach wchodzi dziadziuś z dwójką młodych ludzi, zupełnie ich nie poznałem! Dopiero kiedy ten pan wyciągnął zza pazuchy szalik Celticu, to mnie olśniło – mówi ze łzami w oczach.
Wśród ulubionych historii jest również ta związana z szalikiem Bayernu Monachium.
To był słynny finał Ligi Mistrzów z 1999 roku. Dwóch Bawarczyków już szykowało się do postawienia kolejki wszystkim obecnym, bo ich drużyna wygrywała 1:0 na dwie minuty przed końcem meczu. Jeden z nich wyszedł dosłownie na chwilę, ale kiedy wrócił Czerwone Diabły wygrywały 2:1. Kolejki nie było, ale po kilku dniach wrócili i podarowali mi szalik – wspomina pan Zbyszek.
>>Dalsza część artykułu znajduje się poniżej<<
