Na mapie Łodzi próżno dziś szukać Wodnego Rynku, obecnie jego obszar to pl. Zwycięstwa. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że nazwa się zmieniła, bo źródełka wyschły. W dawnych czasach wody było tam jednak całkiem sporo.
Mokra robota
Ok. lat 20. XIX w. Stanisław Staszic, analizując potencjał gospodarczy kraju, napisał o Łodzi, że „znajduje się z całą swoją rozległą okolicą pod obszernem i wyniosłem wzgórzem, z którego niezliczone trzyszczą źródła”. Miał na myśli m.in. park Źródliska, dawniej zwany Ogrodem Spacerowym. Założono go w połowie XIX w. na terenach podmokłych, porośniętych lasem. Bijące tam źródła zasilały rzekę Lamus, a Karolowi Scheiblerowi pomogły w podjęciu decyzji o budowie fabryki – woda do produkcji włókienniczej była bowiem niezbędna.
W tym samym czasie tuż obok powstał także Wodny Rynek, choć nie od razu był rynkiem w dosłownym tego słowa znaczeniu. Musiał bowiem poczekać na oczyszczenie z roślinności, by stać się popularnym targowiskiem. Wraz z upływem lat rynek został otoczony (od strony północnej) domami robotniczymi, które Scheibler postawił dla swoich pracowników. Wybudowano je vis-a-vis pałacu i fabryki, które stanowiły południową „ścianę” Wodnego Rynku. Choć powstały półtora wieku temu, nadal pełnią funkcję mieszkalną.