Skuszony lepszymi widokami Grohman przeniósł się do Łodzi, obejmując w wieczystą dzierżawę tereny w okolicach dzisiejszych ulic Tylnej i Targowej, zobowiązując się jednocześnie do uruchomienia przędzalni wełny. Grohman przędzalnię wybudował, ale nie wełny, lecz bawełny. Wyczuł bowiem, że taka fabryka przyniesie większe korzyści.
Grohman przywrócił blask Lamusowi
W 1842 r. Lamus, który wcześniej przechodził z rąk do rąk, był całkowicie zdewastowany i opuszczony. Na gruntach należących do młyna Grohman wystawił jednopiętrowy gmach fabryczny i sześć budynków mieszkalnych dla robotników. Fabryka posiadała przędzalnię z ośmioma maszynami i 2400 wrzecionami oraz 60 warsztatów tkackich bawełny. Budynki były murowane, kryte dachówką. Dokoła powstał ogród. Całe posiadło nabył potem Grohman na własność, „aby miasto upiększyć, sztachetami zagrodzić i drzewa posadzić”. W połowie lat 40. XIX w. pracowały już pełną parą pierwsze oddziały fabryki – przędzalnia i tkalnia. W 1853 r. zakład zatrudniał 122 osoby, a roczna wartość produkcji wynosiła 55 tys. rubli. Był to wówczas drugi pod względem wielkości zakład w Łodzi po zakładzie Geyera. Oskar Flatt w „Opisie miasta Łodzi” pisał o firmie Grohmana: „Wyroby tej fabryki odznaczają się doborowym gustem, a szczególnie dobrym gatunkiem materiału”.