Na wizytę warto zarezerwować sobie cały dzień. Bo czy można sobie wyobrazić wypad w Alpy tylko na dwie godziny? Zacznijmy jednak od początku. Czym jest apres ski? W tłumaczeniu z języka francuskiego oznacza „po nartach”, czyli imprezę w zimowej scenerii po całym dniu spędzonym na stoku.
Alpejska biesiada na Rudzie Pabianickiej
Narciarzom proponujemy najpierw wybrać się na sztuczny stok, który dostępny jest w tym samym miejscu, a gościom, którzy jeszcze nie rozpoczęli swojej przygody ze sportami zimowymi, radzimy zacząć od razu od testowania dań z menu restauracji Apres Ski.
W przytulnych wnętrzach, gdzie królują drewno, kamienne dekoracje i górskie akcesoria, warto rozsiąść się w fotelu uszaku i rozpocząć biesiadę od przystawek – deski serów lub wędlin. Wśród specjałów znajdziemy szynkę szwarcwaldzką, szwajcarski emmentaler czy włoskie salami, dopełnione oliwkami, miodem i grissini.
Obiad rodem z alpejskiej wioski
Fani zup mogą rozpocząć posiłek od prawdziwej zupy cebulowej lub esencjonalnego wywaru, w którym zamiast zwykłego makaronu pływają paski cienkiego omletu. Dalsze propozycje to gęsta zupa gulaszowa i kremowa kalafiorowa z oliwą truflową.
Czas na danie główne. Sznycel wielkości talerza, käsespätzle czy tiroler gröstl. Pierwsze danie to cienki kotlet uzupełniony sałatką ziemniaczaną. Kolejna propozycja to małe kluseczki, wyglądem przypominające kluski lane – zapieczone z cebulą, boczkiem i tyrolskim serem. Dla miłośników ziemniaków pozostaje ostatnie z wymienionych dań, czyli ziemniaki zapiekane z boczkiem i jajkiem sadzonym.
Jak zawsze na deser pozostaje jeszcze miejsce, dlatego koniecznie trzeba spróbować germknödel, czyli miękkiego pampucha nadzianego powidłami śliwkowymi, pokrytego sosem waniliowym i makiem. Do tego słodkie bombardino na bazie mleka, żółtek, rumu i bitej śmietany.