– Zaczęliśmy w 1991 roku przy ul. Piotrkowskiej 50. Na starcie jako księgarnia i w tej formie działaliśmy przez ok. 8 lat. Bardzo dobrze nam się układało, książki były w tamtych czasach pożądane i poszukiwane. Po upadku komuny ludzie byli ciekawi i zadowoleni, że w mieście pojawia się coś innego, nowego – opowiada Jarosław Józefacki, właściciel Komiks Antykwariatu „Book się rodzi”.
Księgarń z biegiem lat przybywało. Pojawiły się hurtownie, które otworzyły swoje własne punkty sprzedaży i stały się poważną konkurencją. – Postanowiliśmy zamienić jedną czwartą powierzchni na antykwariat, potem połowę, a po roku całkowicie zrezygnowaliśmy ze sprzedaży nowych książek i skupiliśmy się na sprzedaży antykwarycznej – mówi Józefacki.
Po 12 latach Komiks Antykwariat przeniósł się na ul. Piotrkowską 37 do większego lokalu, gdzie funkcjonował przez prawie 7 lat. Od 5 lat antykwariat można znaleźć pod numerem 108.
Historia pewnej nazwy
Antykwariat zyskał rozpoznawalność dzięki haśle „Book Się Rodzi” (ang. „book” – „książka”, wymowa – [buk]), ale jak się okazuje, nie jest to pierwotna nazwa tego miejsca. – Oficjalna nazwa, która towarzyszy nam od samego początku, to Komiks Antykwariat. „Book się Rodzi” to taka nasza ksywa. Wiele lat temu, przed świętami, w grudniu pewna osoba przyniosła nam ładnie wykonany napis. Okazało się, że ktoś zamówił u niej plakat, ale go nie odebrał. Nam bardzo się spodobał i powiesiliśmy go w witrynie. Przyjął się wśród klientów i od kilku lat utożsamiamy się z tą przybraną nazwą – wyjaśnia pan Jarosław.
Książki i nie tylko
Poza klasykami literatury w Komiks Antykwariacie odnaleźć można rzadkie wydania oraz kolekcje książek w ciekawych oprawach. – Działamy głównie w oparciu o ludzi, którzy przychodzą i oddają swoje książki. Bardzo często sami podróżujemy, gdy ktoś chce oddać większą ilość zbiorów. Umawiamy się wtedy, przyjeżdżamy na miejsce i wybieramy interesujące nas tytuły. W kolekcji mamy też trochę płyt z muzyką, z filmami. Trafiają się nam również stare gazety, czasopisma, mapy czy pocztówki – opowiada właściciel antykwariatu.
Zainteresowania brak
Niestety, pomimo że ludzie chętnie oddają swoje książki do antykwariatu, brakuje wciąż klientów chętnych kupować. – Ostatni czas był szczególnie trudny, ale wcześniej też nie było lepiej. Wyraźnie widać, że ludzie sprzedają książki, ale mniej chętnie je kupują – tłumaczy. – Jest to trochę niepokojące, bo książek jest już bardzo dużo, wręcz za dużo – mówi właściciel Komiks Antykwariatu. Zainteresowanie książkami z drugiej ręki jest niewielkie, chociaż jest to rozwiązanie sprzyjające naszej planecie.
„Łódzkie kremówki”
Dawniej na budynkach wisiały blaszane tablice z nazwami ulic. Na początku były żółte i wypukłe. – Potem trochę jaśniały i stawały się kremowe, dlatego nazwałem je „kremówkami”. Wisiały długo i były całkiem porządnie wykonane. Wiele lat temu zamieniono je na nowe, czerwone, a potem niebieskie. Ale „kremówek” zachowało się dużo i sporo z nich udało nam się uzbierać. Dla niektórych to wspomnienie dawnego domu i kupują je z sentymentu. Niejednokrotnie ronią łzy przy ich zakupie, wspominając lata dzieciństwa. Są trochę jak wehikuł czasu – mówi Jarosław Józefacki.