Siatkarki Chemika od początku zawodów miały wszystko pod kontrolą. Mimo kilku zrywów Budowlanych ani razu nie pozwoliły się wyprzedzić. Najbardziej wyraźna była różnica w ataku. Łodziankom brakowało skuteczności. Co prawda Mackenzie May i Ana Bjlica szukały parkietu po stronie rywalek, ale blok policzanek był szczelny. Do tego groźne zagrania Łukasik i kilka błędów przyjezdnych w polu serwisowym dały pewne zwycięstwo Chemikowi.
W drugiej partii zespół Budowlanych znów postawił na ryzyko w zagrywce. Niestety łodzianki często przy tym się myliły i oddawały punkty Chemikowi za darmo. Przewaga gospodyń szybko rosła. Trener Maciej Biernat zdecydował się na czas i to na kilka chwil dodało skrzydeł łodziankom. Niestety różnica klas była wyraźna. Brakowało przyjęcia, obrona była mało skuteczna. W końcówce dystans urósł do 7 punktów. Piłkę setową wykorzystała Saliha Sahin.
Policzanki były w gazie. Z kolei Budowlanym nie pomagał nóż na gardle. W trzeciej partii niebiesko-biało-czerwone szybko oddały inicjatywę. Nie mogły znaleźć żadnego sposobu na przełamanie niemocy. Wynik 10:3 mówił sam za siebie. Nie pomagały sporadyczne dobre ataki Mitrović. Dopiero w końcówce łódzki zespół zaczął odrabiać stratę, ale było już za późno. Chemik wygrał trzeciego seta do 18, a cały mecz 3:0.