Czym było obrywanie zarobków przez fabrykantów? Robotnicy często się na nie skarżyli

W dawnej Łodzi, mieście ciężkiej pracy, liczył się każdy grosz, a w fabrykach ważny był dzień wypłaty, czyli tzw. lonu. Wtedy dokonywano obliczenia tygodniowej pracy każdego pracownika i niskiego wynagrodzenia, o którego podniesienie walczono w Łodzi nieustannie, organizując protesty i strajki.

Czym było obrywanie zarobków przez fabrykantów
Czym było obrywanie zarobków przez fabrykantów? Robotnicy często się na nie skarżyli

W robotniczych wspomnieniach pojawia się też często wątek tzw. obrywania zarobków przez fabrykantów, którzy różnymi sposobami starali się jeszcze uszczknąć od każdego jakiś grosz, co przy wielotysięcznych załogach dawało spore korzyści. Skarżyli się najczęściej robotnicy z zakładów Poznańskiego, a także z Widzewskiej Manufaktury Kunitzera, a potem Kona, którzy mieli w zwyczaju obrywać płace. W czasach, kiedy robotnicza tygodniówka wynosiła średnio ok. 5 rubli, to np. kilogram mięsa kosztował 50–60 kopiejek, chleb – 5 kop., funt masła – 30 kop., podobnie słonina, a gdzie jeszcze kilka rubli potrzebnych na wyżywienie nierzadko licznej rodziny, inne potrzeby czy opłacenie choćby jednej izby bez wygód. Lekko nie było.

ZOBACZ TAKŻE