Poza licznymi określeniami kobiet pracujących w branży włókienniczej były jeszcze inne rozpowszechnione w Łodzi żeńskie formy, np. „dochtórka” i „domokrążczyni”, choć w słownikach występował wówczas jedynie "domokrążca" w rodzaju męskim.
Pisaliśmy wcześniej o oryginalnym, łódzkim określeniu „dozorczyna” na bardzo ważną w mieście pełnym kamienic postać pani dozorczyni. Było jeszcze jedno ciekawe i rzadko spotkane słowo: „sąsiada”, czyli „sąsiadka”. Parafrazując tytuł piosenki Osieckiej, można by powiedzieć: „Jak dobrze mieć sąsiadę. Ale taką, co soli pożyczy, dziecko pobawi przez chwilę, a w czasie wyjazdów dopilnuje mieszkania i kwiatki podleje…”.