Mecz zaczął się doskonale dla gospodyń. Szybko wyszły na wysokie prowadzenie (9:2). Mocne ataki przebijały się przez szwajcarski blok. Przeciwniczki już na początku straciły grunt pod nogami i często się myliły. Do tego miały problemy z przyjęciem. Przewaga rosła i w końcówce wynosiła aż 11 punktów. Pierwszy set nie mógł skończyć się inaczej niż wysokim zwycięstwem Budowlanych.
W drugim secie Szwajcarki się otrząsnęły i nie popełniały już tylu błędów. Na szczęście gospodynie nie zasypiały gruszek w popiele. Zaczęły skutecznie blokować i ryzykować na zagrywce. Wrażenie robiła też łódzka obrona. Oglądaliśmy walkę o każdą piłkę. Niestety w połowie partii gra się wyrównała, a pod koniec przyjezdne wyszły na prowadzenie (18:22). Zabójcza dla Budowlanych okazała się zagrywka przyjezdnych. Drużyna z Neuchâtel doprowadziła do remisu.
Podcięte skrzydła Budowlanych
Wygrana dodała Szwajcarkom skrzydeł, a podcięła je Budowlanym. Łodzianki straciły pazur w ataku. Seria punktowa przyjezdnych dała im prowadzenie i więcej spokoju w grze (13:16). Dobrą zmianę dała Weronika Sobiczewska, w ataku spisywała się Blagojević. Gospodynie goniły wynik i doprowadziły do gry na przewagi. Ostatecznie przegrały o włos.
Niebiesko-biało-czerwone miały nóż na gardle. Przyjezdne parły do zwycięstwa, a ich postawa z pierwszego seta była już tylko wspomnieniem. Dużo ryzykowały w ataku, co im się opłaciło. Obrona łodzianek była bardzo nerwowa. Walkę oglądaliśmy jeszcze w końcówce, ale trudno było mówić o przełamaniu. W efekcie zespół Budowlanych przegrał czwarty set do 22, a cały mecz 1:3.
Półfinał pucharu CEV (mecz 1/2)
Grot Budowlani Łódź — Viteos Neuchâtel UC 1:3
(25:17, 21:25, 26:28, 22:25)