Jako społeczeństwo jesteśmy przebodźcowani – natłokiem informacji, liczbą reklam, dostępem produktów i miejsc. Żyjemy w pędzie, mamy niewiele czasu, by się zatrzymać i zastanowić nad tym, co naprawdę jest ważne. – Maluję po to, by ludzie na chwilę zwolnili, spojrzeli na moje obrazy i poprzez kontakt z nimi doszli do nowych refleksji – mówi Małgorzata Kosiec.
Na swoich obrazach przedstawia wizerunki ludzi, zazwyczaj ich twarze, w niestandardowy sposób. Artystka zaburza rzeczywistą podobiznę przy pomocy typografii – używa linii, cyfr i – przede wszystkim – liter symbolizujących nadmiar docierających do nas informacji. – Moje prace pokazują, że we współczesnym świecie jesteśmy tak bardzo bombardowani różnymi informacjami, że nasz wizerunek bardzo się zatraca – dodaje malarka.
Dobrze zaplanowane
Małgorzata maluje bardzo precyzyjnie, choć na pierwszy rzut oka można odnieść złudne wrażenie, że każdy ruch pędzla to dzieło przypadku.– To przypadek ściśle kontrolowany, bo zanim w ogóle przystąpię do pracy, muszę wszystko dokładnie przeanalizować – tłumaczy.
Jednorazowo maluje cztery lub pięć obrazów. W ten sposób nie traci czasu na schnięcie kolejnych warstw farby, tylko zajmuje się kolejną pracą. Wymaga to oczywiście odpowiedniego planowania.
Gdzie jest twarz?
– Odbiorca nie zawsze zdaje sobie sprawę z tego, ile wysiłku włożyłam w to, żeby powstał obraz. Często przeznaczam na to wiele tygodni, ostatnią swoją serię, „Longing”, złożoną z czterech prac, przygotowywałam przez pół roku – wspomina.
Najbardziej satysfakcjonuje ją pokazywanie obrazów szerszej publiczności. Łodzianka zachęca widzów do przedstawiania własnych interpretacji i nie narzuca nikomu swojej wizji. – Najczęstsze pytanie, które słyszę od innych, to: „Gdzie na tym obrazie jest ukryta twarz?” – mówi ze śmiechem. – Moje prace o wiele bardziej realistycznie wyglądają na zdjęciach niż na żywo, dlatego gdy ktoś ma problem z zobaczeniem wizerunku postaci, zachęcam do spojrzenia na obraz z oddali, przez aparat fotograficzny.
Wysiłek i abstrakcja
Oprócz portretów artystka przygotowuje też typowe abstrakcje, najczęściej powstają na dużych formatach. Opracowanie płótna jest sporym wyzwaniem, podobnie jak naniesienie na nie od 10 do 15 warstw farby. – To wymagająca praca, można się przy niej naprawdę zmęczyć fizycznie – dodaje Małgorzata.
Wszystko po swojemu
Swoje malarskie zdolności artystka szlifowała w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Łodzi, a później w Akademii Sztuk Pięknych. Gdy studiowała, trochę buntowała się temu, czego ją uczono.
– Łódzka ASP ma silną tradycję awangardową, a 20 lat temu w sztuce dominowały zupełnie inne trendy – przyznaje łodzianka. – Chciałam robić wszystko po swojemu, dlatego na chwilę odłożyłam na bok studencką wiedzę. Eksperymentowałam i inspirowałam się różnymi artystami. Teraz jednak sztuka awangardowa wróciła do łask, całe szczęście, że całkowicie jej się nie wyparłam.
Małgorzata Kosiec wypracowała charakterystyczny styl, który przypadł odbiorcom do gustu. Jej prace można oglądać na instagramowym koncie @kosiec_art.