Jak po Porsche, to do Łodzi! Autami z CarBone jeżdżą na całym świecie

Porsche to marzenie wielu fanów motoryzacji, ale pewnie niewielu z nich wie, że jest w Łodzi ekipa, która nie tylko pracuje nad autami tej marki, ale też tworzy i wysyła części do Porsche do kierowców na całym świecie!

fot. @Petroltown
Paweł Kalinowski i TARDZA, która zagrała w klipie Męskiego Grania.
13 zdjęć
fot. @Petroltown
ZOBACZ
ZDJĘCIA (13)

Tak jak sercem auta jest silnik, tak jedno z serc społeczności Porsche bije w Łodzi. To tutaj ma swoją siedzibę CarBone, gdzie klasyczne auta są odnawiane z wykorzystaniem części, jakie polska ekipa projektuje od podstaw. Wypracowali sobie już tak mocną renomę, że samochody z ich emblematem możemy spotkać w niemal każdym zakątku świata. O tym, skąd w środku Polski wziął się pomysł na pracę z autami, rozmawialiśmy z Pawłem Kalinowskim, założycielem CarBone.

Daniel Markiewicz: Jak zaczęła się Twoja pasja?

Paweł Kalinowski: Od dzieciństwa wychowywałem się w klimatach moto, w latach 80. i 90. pasjonowaliśmy się szczególnie Formułą 1. W domu było nas trzech chłopaków – ja, tata i brat oraz mama, która mówiła o naszych zainteresowaniach „choroba motoryzacyjna”. Kiedy miałem 6 lat, mój brat powiedział, że Porsche jest najlepszym autem na świecie. Zapamiętałem to na całe życie i nadal w to wierzę. 

Co wyjątkowego jest właśnie w Porsche?

Paradoksalnie w tej pasji samochód jest chyba najmniej istotny. Porsche to dla mnie specyficzna więź między ludźmi, podobne myślenie, coś, co nas łączy, całe to środowisko ludzi chcących sobie pomagać. Od takiej pomocy zaczęła się też historia CarBone.

W jaki sposób?

Kiedy już kupiłem swoje pierwsze Porsche, to stwierdziłem, że je odrestauruję. Utknąłem na naklejkach. Zaprojektowałem ich pięć, ale drukarz powiedział, że najmniej może mi wydrukować po sto z każdego rodzaju. Miałem więc kilkaset nadprogramowych naklejek, które wstawiłem na amerykańskie forum Pelican Parts. I wtedy posypały się pytania o konkretne zestawy. To był 2014 rok i można powiedzieć, że wtedy zaczęła się historia CarBone. Wcześniej pracowałem w IT, a że jestem grafikiem, to projektowałem m.in. takie wkurzające ludzi banerki na stronach www. Tyle że zawsze chciałem robić coś, co będzie ludziom potrzebne, a takie banerki nie były nikomu potrzebne. Dlatego zachwyciło mnie to, że po drugiej stronie oceanu znaleźli się ludzie z pasją, że może oni też w życiu nie robili rzeczy, które są potrzebne innym, ale za to w wolnym czasie angażowali się w prace nad własnym Porsche. 

Jak dalej rozwijała się firma?

Na początku łączyłem tę działalność z IT, ale w końcu doszedłem do momentu, że zabrakło mi czasu. Postawiłem wszystko na CarBone, zacząłem zatrudniać ludzi w miarę, jak rozszerzaliśmy działalność. Dostawaliśmy kolejne zapytania: po naklejkach przyszedł czas na projektowanie aut wewnątrz, a potem ktoś zapytał, czy nie zrobilibyśmy mu całego auta. To był moment przełomowy, zaczęliśmy współpracować z blacharzami, zatrudniliśmy własnych tapicerów. Dziś CarBone to ponad 30 osób, o niektórych musieliśmy starać się naprawdę mocno – naszego szefa warsztatu przeprowadziliśmy tu z Częstochowy.

Czym się dokładnie zajmujecie?

Najkrócej ujmując, łączymy sztukę z designem i technologią. Budujemy samochody, które są spersonalizowane. Nie są jak oryginalne Porsche, ale z głową przetworzone. Produkujemy części, które nigdy w Porsche nie występowały, ale sprawiają, że auta są ciekawsze i bardziej dostosowane do dzisiejszych czasów. Tapicerkami wygrywamy w kontekście światowym, mamy świetny zespół i robimy to bardzo dobrze. Kontakt z klientem jest dla nas bardzo ważny – wiemy, kim jest nasz odbiorca, co jada, jakie spodnie nosi, jakie ma potrzeby i dzięki tej wiedzy możemy na te potrzeby odpowiedzieć. 

Produkujecie głównie na rynki zagraniczne?

Tak, wysyłamy części i auta do USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Rosji czy Niemiec. Jedno zamówienie wysłaliśmy nawet na Grenlandię! A teraz przygotowujemy auto dla szefa zespołu techników jednego z wiodących zespołów Formuły 1. 

Firma od początku ma siedzibę w Łodzi, planujecie też ekspansję do innych miast?

Siłą rzeczy pewnie pojawią się oddziały w innych miejscach na świecie, ale ja sam jestem z Łodzi i wszędzie komunikujemy, że firma ma siedzibę właśnie w tym mieście. Łódź dała mi wszystko, co osiągnąłem. Jeśli miałbyś zbudować rakietę, która zabierze cię w kosmos i wróci, to zbudujesz ją w Łodzi. Tu jest technologia, tu są ludzie, którzy są głodni sukcesu i są w stanie poświęcić czas, by coś osiągnąć, zbudować coś, co może nawet nie jest komuś potrzebne, ale odpowiada na głód twórczy. Mamy ten głód jako naród, który długo siedział w komunie i cały czas potrzebuje udowadniać, że my nie tylko możemy, ale jeszcze zrobimy to fajnie. W latach 90. wiele firm upadło, moi rodzice też splajtowali, jednak dzięki temu pojawiła się potrzeba szukania nowych kierunków i to nadało nową funkcję miastu. Oprócz obecnych tu tekstyliów weszło też IT i otworzyło drogi dla motoryzacji. Mało kto wie, że np. funkcje głosowe dla Mercedesa opracowano w Łodzi. I tylko w Łodzi, dzięki energii jej mieszkańców można zbudować kompletne auto. 

Na naszych ulicach można Cię spotkać za kierownicą samochodu nazwanego „TARDZA”. Wiele osób może go kojarzyć z teledysku do singla Męskiego Grania „I Ciebie też, bardzo”, który był kręcony w Łodzi. Co to za auto?

„TARDZA” była i jest projektem, który w założeniu miał łączyć ludzi po to, żeby coś wspólnie stworzyć. Chcieliśmy pokazać, że dialog jest ważny. Sama historia tego samochodu, w którym – już pozbawionym silnika – literalnie zamieszkał jego staczający się na dno właściciel, jest fascynująca. A przywracając go do życia, postawiłem na nawiązywanie kolejnych kontaktów, wymianę doświadczeń i części. „TARDZA” pomogła też ludziom – przejażdżki nią były kilkakrotnie wystawiane na aukcje charytatywne, w tym WOŚP. I wreszcie pojawił się „występ” we wspomnianym teledysku – dyrektor Sony Music Polska przymierzał się do zakupu auta i wspomniał, że będą chcieli wrzucić Dawida Podsiadłę do jakiegoś Porschaka. Dla mnie naturalne było podpowiedzenie mu „TARDZY” – samochodu z Łodzi, który „zagrał” w kręconym w Łodzi klipie. 

 

Więcej o CarBone znajdziecie tutaj:
www.carbone.pl

ZOBACZ TAKŻE