Jak to jest być Świętym Mikołajem w XXI wieku? Odpowiada Witold Amiłowski

Czerwona czapka, okulary i naturalna siwa broda – to atrybuty Witolda Amiłowskiego, który już od wielu lat pracuje w grudniu jako Święty Mikołaj. Jego głównym zadaniem jest rozmawianie z najmłodszymi o magii świąt Bożego Narodzenia i zachęcanie ich do tego, żeby byli grzeczni przez cały rok.

Jak to jest być Świętym Mikołajem w XXI wieku?
Jak to jest być Świętym Mikołajem w XXI wieku? Odpowiada Witold Amiłowski

– Mam intuicję i jestem w stanie stwierdzić, kiedy dzieci nie sprzątały swoich zabawek albo kłóciły się z rodzeństwem. Mówię im wtedy, że jest mi przykro, a one zazwyczaj obiecują poprawę. Nikogo jednak nie krytykuję, bo przecież mnie też zdarzało się kiedyś psocić, a w końcu i tak wyrosłem na prawdziwego świętego – mówi ze śmiechem Witold Amiłowski.

Podczas pracy Witold często spotyka dzieci, które wierzą w to, że jest przybyszem z Laponii, ale zdarzają się też takie, które podejrzewają, że nie jest prawdziwym Świętym Mikołajem. Gdy zadają mu masę niewygodnych pytań i chcą, aby im to udowodnił, stara się przekierować rozmowę na bardziej bezpieczne tematy. Ale za każdym razem podkreśla, że jest prawdziwy!

Charytatywnie

Witold ma w grudniu zawsze mnóstwo pracy – chodzi m.in. do przedszkoli, pojawia się w minizoo w Dobroniu oraz w Manufakturze, gdzie spotkać go można w Piernikowej Chacie. Tam rozdaje dzieciom cukierki, a chętni mogą zrobić sobie z nim profesjonalne zdjęcie i tym samym przekazać datki na Fundację Fun&Drive.

Praca w Wigilię

Bycie Świętym Mikołajem daje mu mnóstwo satysfakcji, a kontakt z dziećmi i sprawianie im radości są dla niego bardzo cenne. Z tą pracą wiążą się też jednak pewne wady. Wiele prywatnych zleceń trzeba realizować w Wigilię, więc do domu Witold często wraca po godz. 22:00, czyli już po zakończeniu rodzinnej kolacji.

ZOBACZ TAKŻE