Pozostańmy jeszcze w słodkim klimacie świąt i przywołajmy smak cukierków sprzed lat. Niektóre rodzaje są nadal produkowane i wciąż popularne, jak choćby toffi. We wspomnieniach i opisach dawnych łódzkich sklepików przewija się motyw dużych słojów wypełnionych cukierkami, a w nich m.in. landrynki, karmelki, kanoldy, krochmalki – do wyboru do koloru.
Dwa ostatnie gatunki wymagają pewnego objaśnienia. Kanoldami były twarde cukierki, zazwyczaj o smaku mleczno-karmelowym, natomiast krochmalki to odpowiedniki dzisiejszych żelków, miały gumowatą, lekko ciągnącą się konsystencję, bo zawierały mąkę ziemniaczaną. Ale może tamte przaśne cukierki były nieco zdrowsze, bo bez sztucznych substancji, barwników, żelatyny, gumy arabskiej czy agaru. Ktoś napisał, że w sklepach były również praliny i czekolady, ale dzieci wolały jednak krochmalki.