W pierwszej połowie to ŁKS dominował. Obserwując grę obu zespołów, dało się zauważyć, że ich miejsca w tabeli nie są przypadkiem. Choć z czasem i przyjezdni zaczęli stwarzać zagrożenie dla bramki gospodarzy. Łodzianie mieli co najmniej kilka dobrych okazji do objęcia prowadzenia. W 29. minucie z dystansu próbował strzelać Trąbka, ale zabrakło dosłownie centymetrów i piłka trafiła w poprzeczkę. Blisko zdobycia gola był też Tutyskinas, który w doliczonym czasie gry mocno strzelił z ponad 20 metrów, ale również się pomylił i trafił w słupek.
Szczęśliwy strzał
W drugiej połowie ŁKS nie miał czasu do stracenia. Znów przypuścił atak na bramkę przeciwnika. Szczęśliwie w 63. minucie piłka znalazła drogę do bramki przyjezdnych. I rzeczywiście szczęście miało tu znaczenie. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła piłka trafiła do Dąbrowskiego, ale ten przyjął ją nieprecyzyjnie. Futbolówkę znalazł jednak Janczukowicz, który mocno strzelił w kierunku siatki. Piłka odbiła się jeszcze od zawodnika gości i zmyliła bramkarza Sandecji.
Dzięki wygranej ŁKS umocnił się w czubie tabeli i z nieco większym optymizmem może myśleć o kolejnych spotkaniach. A następny sprawdzian już w niedzielę, 23 października. Łodzianie pojadą wtedy do Rzeszowa na mecz z Resovią.
ŁKS Łódź — Sandecja Nowy Sącz
1:0 (0:0)
Bramki:
Janczukowicz (63’)
ŁKS:
Bobek – Dankowski, Dąbrowski (67’ Marciniak), Monsalve, Tutyskinas (77’ Koprowski), Pirulo (46’ Kelechukwu), Kort (67’ Ochrończuk), Lorenc, Trąbka, Janczukowicz (74’ Biel), Balongo