Pani Łucja pierze pierze. Łodzianka prowadzi swój zakład blisko 50 lat! [ZDJĘCIA]

Prowadzi działalność prawie pół wieku. Siedemdziesięciopięcioletnia Łucja Panfil od 1974 r. świadczy usługę czyszczenia pierza i puchu. Pomimo swojego wieku właścicielka zakładu nie rezygnuje z wykonywania pracy, którą uwielbia.

Pani Łucja w swoim zakładzie
Pani Łucja w swoim zakładzie
7 zdjęć
Pani Łucja w swoim zakładzie
Pani Łucja w swoim zakładzie
Pani Łucja w swoim zakładzie
Pani Łucja w swoim zakładzie
Pani Łucja w swoim zakładzie
ZOBACZ
ZDJĘCIA (7)

Na rogu ulic Górnej i Srebrzyńskiej w Łodzi swoją działalność prowadzi Łucja Panfil. Zakład oferuje coraz rzadziej spotykaną w obecnych czasach usługę czyszczenia pierza i puchu. – Dawniej pracowałam w Próchniku. W 1974 r. przejęłam od cioci firmę, którą obecnie prowadzę – mówi pani Łucja. – Sam zakład istnieje bardzo długo, bo od 1969 r. Początkowo zlokalizowany był w innym miejscu, ale ok. 30 lat temu przeniosłam się tu, gdzie teraz jestem – dodaje. Panią Łucję można odwiedzić przy ul. Srebrzyńskiej 29.

Czyszczenie pierza

Łucja Panfil w swojej pracy wykorzystuje starą, niemiecką maszynę, która dzięki renowacji działa do dziś. – Jest to specjalny agregat do czyszczenia pierza, przypominający działaniem pralkę automatyczną. Pierze wkłada się do maszyny wyposażonej w sita. Następnie jest ono przesiewane, parowane pod wysoką temperaturą i suszone – tłumaczy pani Łucja. – Czas trwania procesu zależy od ilości i jakości pierza. Czyszczenie 2–3 kg trwa kilka godzin. Jeżeli pierze jest bardziej starte, to więcej odsiewa się kurzu. Potem robimy kołdry, poduszki, co tylko klienci sobie życzą – mówi właścicielka zakładu.

Fizyczna praca

Poza pracą maszyny czynności, takie jak nakładanie pierza, wykonywane są ręcznie. 

– Specjalne wentylatory pochłaniają pierze do środka, a jeszcze inne wypychają je na zewnątrz. Przy wychodzeniu pierza z maszyny muszę przerzucać je ręcznie – wyjaśnia pani Łucja. – Pod spodem zbiera się kurz, który należy oczywiście sprzątnąć. Jest to dosyć ciężka, fizyczna praca. Powoli nie mam już siły, powinnam siedzieć w domu i odpoczywać, ale lubię to robić i nie potrafię z tego zrezygnować – dodaje.

Koniec pewnej ery

Firmy oferujące podobną usługę powoli znikają z mapy naszego miasta. Wszystko spowodowane jest przemijającą modą. – Kiedyś usługi czyszczenia pierza były bardzo popularne i pożądane. Powstawały liczne zakłady, również państwowe. Moda przeminęła wraz z wejściem na rynek sztucznych pościeli – mówi pani Łucja. – Może jestem trochę staroświecka, ale mam sentyment do tych wszystkich starych rzeczy. Do nowoczesności podchodzę z lekkim dystansem – tłumaczy.

Klienci wciąż przychodzą

Pomimo przemijającej mody na pościele z pierza pani Łucja nie narzeka na brak klientów i pracy. – Były momenty, kiedy pracowałam mniej, zwłaszcza zimą podczas mrozów. Obecnie ludzie jeszcze korzystają z moich usług. Są osoby, które mają pierzyny i kołdry po babciach –wyjaśnia pani Łucja. – Teraz nowoczesne poduszki są raczej sztuczne. Pierze w nowych pościelach nie jest darte, tylko cięte, przez co jest mniej komfortowe w użytkowaniu. Darte pierze charakteryzuje się miękkością – dodaje.

W tym roku pani Łucja skończy 76 lat. Właścicielka zakładu nie zamierza jednak rezygnować ze świadczenia swoich usług. – Jest to ciężka praca, ale bardzo ją lubię. Zawsze jestem cała w pierzu – mówi ze śmiechem. – Kocham to robić. Przez tyle lat przyzwyczaiłam się do tej pracy. Moi klienci mówią, że nie mogę likwidować swojego zakładu, ale przyjdzie kiedyś moment, że będę musiała to zrobić. W Łodzi pozostało już niewiele osób w tym fachu. Różne mam plany, ale dokąd będę miała siły, chciałabym jeszcze trochę popracować – tłumaczy pani Łucja.

ZOBACZ TAKŻE