Piotrkowska na południe od Trasy W-Z. Tam też istnieje życie. I to jakie! [ZDJĘCIA]

Mówiąc o Piotrkowskiej, wiele osób – zwłaszcza turystów – ma na myśli przede wszystkim część od pl. Wolności do Trasy W–Z. Nazywana nie do końca poprawnie deptakiem stanowi wizytówkę miasta. Ale na odcinku między al. Piłsudskiego a pl. Niepodległości też przecież istnieje życie. I to jakie!

Biała Fabryka
Biała Fabryka to tylko jedna z perełek południowej części Piotrkowskiej - sprawdźcie naszą galerię w poszukiwaniu kolejnych!, fot. LODZ.PL
16 zdjęć
Biała Fabryka
Centralne Muzeum Włókiennictwa
Centralne Muzeum Włókiennictwa
Fabryka Silbersteina
Dawny kantor fabryki Silbersteina
ZOBACZ
ZDJĘCIA (16)

Czwarta dekada XIX wieku dobiegała końca. Przy Piotrkowskiej 292 wyrósł nowy budynek, nazwany później Białą Fabryką – ze względu na tynk, który wyróżniał go wśród innych podobnych budowli. Ale była też inna cecha charakterystyczna. W krajobrazie Łodzi pojawił się pierwszy komin fabryczny. By do tego doprowadzić, Ludwik Geyer zaciągnął olbrzymie pożyczki. Efektem była najnowocześniejsza fabryka w kraju, w dodatku rozrastająca się w błyskawicznym tempie: przybywało pracowników, budynków, wrzecion.

Biały kruk

Dlaczego o tym piszemy? Bo Biała Fabryka do dziś jest najbardziej chyba charakterystycznym budynkiem południowej części Piotrkowskiej. Przez lata zdążyła oczywiście zmienić swoje funkcje – dawne miejsce pracy robotników stało się celem turystycznych wizyt, odkąd 100 lat po powstaniu budynek przejęło Muzeum Historii Włókiennictwa (obecnie to Centralne Muzeum Włókiennictwa). Poza organizowanymi na światowym poziomie wystawami przyciąga łodzian i przyjezdnych skansenem architektury drewnianej (aktualnie to Łódzki Park Kultury Miejskiej), do którego przeniesiono wybrane budynki z różnych miejsc Łodzi. 

Jak w lustrze fabryka odbija się w stawie znajdującym się w sąsiadującym z nią urokliwym parkiem Reymonta. Powstawał równocześnie z budynkami przemysłowymi jakby dla stworzenia im zielonej przeciwwagi. Na granicy parku i muzeum ulokowała się klubokawiarnia Kipisz, miejsce nie tylko pogaduszek przy kawie, ale też przestrzeń artystyczna, przyciągająca bogatą ofertą wydarzeń.

Dwie Piotrkowskie, dwa OFF-y

Tak jak południowa część Piotrkowskiej może być traktowana osobno, tak pod numerem 217 znajdziemy miejsce uznawane za odpowiednik OFF-a pod numerem 138/140. Znajdziemy tu różnorodną ofertą gastronomiczną (m.in. kuchnia japońska, tajska, wegetariańska, a także aż dwie kawiarnie speciality). Strefa zaprasza też często food trucki. Odwiedzający chwalą miejsce przede wszystkim za odcięcie od wielkomiejskiego hałasu – po przekroczeniu bramy czeka nas trakt bez ruchu samochodowego, za to z ruchem uśmiechniętych, odpoczywających w swoich ulubionych lokalach gości.

Górą Górniak

Na samym szczycie Piotrkowskiej znajdziemy oczywiście halę Górniak (myloną czasem z Górnym Rynkiem, choć to dwa zupełnie inne miejsca!). Na jednym z najpopularniejszych łódzkich targowisk dzień w dzień rozkładają się kupcy nie tylko z owocami i warzywami, ale też z artykułami przemysłowymi i w zasadzie wszystkim, czego można zapragnąć w takim miejscu. 

Najedzeni i zaopatrzeni w niezbędne artykuły możemy spokojnie odpocząć w jednej z sal kina Charlie (Piotrkowska 203/205). W dalekim od tego znanego z multipleksów klimacie kino stara się godzić repertuar masowy z niszowym, pokazując zarówno blockbustery, jak i wysoko oceniane kino artystyczne. To podejście zdecydowanie różne od tego, jakiemu kamienica świadkowała w czasach powojennych, kiedy mieściła Ośrodek Kształcenia Ideologicznego PZPR.

Geyer odrodzony

Pożyczki zaciągane przez Ludwika Geyera okazały się coraz trudniejsze do spłacania. Rozpaczliwie łapiąc się kolejnych kredytów, a nawet próbując uzyskać pomoc u władz rosyjskich, zapisał się w historii jako wielki przemysłowiec umierający jako bankrut. Nikt nie odmówi mu jednak zasług dla rozwoju miasta, a jego imieniem nazwano kilka lat temu projekt Ogrody Geyera (Piotrkowska 293/305). Usytuowane vis-a-vis Białej Fabryki stały się domem dla restauracji, usługodawców, biur i różnorodnych wydarzeń. I jednym z wielu dowodów na to, że Piotrkowska „niedeptakowa” z pewnością nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. 

ZOBACZ TAKŻE