Przypomnijmy: Olga Solovey przez 16 lat pracowała w Ukrainie jako projektantka. Gdy wybuchła wojna, nie chciała opuszczać ojczyzny, jednak gdy na jaworowski poligon spadły bomby, jej narzeczony prosił ją, by uciekała. Zrobiła to dla niego. Wyjeżdżając z Ukrainy, nie wiedziała, gdzie się zatrzyma…
Rozdział Łódź
Trafiła do Łodzi i tutaj otrzymała pomoc. Zamieszkała w jednym z wielu pokojów, jakie specjalnie dla uchodźców z Ukrainy przygotowała grupa Pelion. Od tego momentu jej losy toczyły się bardzo szybko.
– To zbiegło się w czasie z propozycją współpracy sieci naszych drogerii Natura w ramach finału Miss Polonia. Wpadłam na pomysł, żeby Olga przygotowała jakąś minikolekcję koszulek – opowiada Grażyna Tomala-Tylman, dyrektor ds. komunikacji i PR Pelion.
Od koszulek do sukien i garniturów, od minikolekcji do pełnej kolekcji dla 10 modelek – jeden pomysł rodził kolejne. W 3 tygodnie Olga przygotowała całą kolekcję ubrań, która prezentowana była podczas after party po finale Miss Polonia.
– To był olbrzymi projekt i niesamowite doświadczenie dla mnie – mówi Olga Solovey.
Nowa przestrzeń
Kiedy opadły emocje po pokazie, pojawiły się następne pomysły i propozycje. Do tej pory Olga szyła i projektowała w jednym z pomieszczeń udostępnionym jej przez grupę Pelion przy ul. Zbąszyńskiej. Była to jednak lokalizacja tymczasowa i trzeba było poszukać czegoś innego, takiej przestrzeni, do której chętnie przyjdą klienci. Tym razem pomocną dłoń wyciągnęła Off Piotrkowska Center. Na terenie dawnej przędzalni Ramisha, pośród innych artystów i twórców, Olga dostała lokal na swoją własną pracownię.
– To jest dla mnie kolejny szok, ale oczywiście przyjemny. Znów nie mogę uwierzyć, że to ma miejsce. Takie same emocje były przy pokazie Miss Polonia, tak i teraz. To wszystko dzieje się tak szybko, że ja nie zdążę mrugnąć powiekami, a już spotyka mnie coś nowego, ekscytującego — cieszy się Olga. – Nawet nie śmiałam marzyć o tym, że znajdę się w takim miejscu, w artystycznym centrum mody, designu i twórczości – dodaje.
Projektantka właśnie urządza swoją nową pracownię. Udało jej się kupić najpotrzebniejsze sprzęty. Maszynę do szycia przywiozła ze sobą z Ukrainy. W nowej przestrzeni Oldze marzy się stworzenie przymierzalni i przestrzeni dla klientów. Takiej, by mogli przyjść, usiąść i obejrzeć przygotowywaną przez nią kreację.
Pomysł goni pomysł
Olga jeszcze nie zdążyła zadomowić się w nowym miejscu, a już stoi w obliczu nowego wyzwania – przygotowuje nową kolekcję na pokaz, który na razie jest jeszcze tajemnicą. Grażyna Tomala-Tylman zdradziła natomiast, że trwają także rozmowy na temat namalowania muralu, który byłby symbolem solidarności z Ukrainą. Olga zgodziła się go współtworzyć.
– Jeszcze nigdy nie brałam udziału w takim projekcie, ale dlaczego nie? Tutaj wyzwanie goni wyzwanie, a każde daje mi ogromną satysfakcję – mówi projektantka.