Prawie cały mecz układał się pod dyktando przyjezdnych. I to mimo że na boisku zobaczyliśmy nieco inny skład Budowlanych niż zazwyczaj. Grę miała układać Ewelina Polak, która już na początku spotkania pojawiła się na pozycji rozgrywającej. W żaden sposób nie zaskoczyło to jednak policzanek, które pierwszą partię miały pod kontrolą. Gospodynie wyraźnie nie radziły sobie ze znakomitą zagrywką Chemika i nie potrafiły skutecznie atakować. A szkoda, bo przyzwoicie spisywały się w obronie. Niestety przez nieudane ataki gospodyń Chemik szybko wyszedł na prowadzenie i utrzymał je do końca seta.
Jeśli po stronie łodzianek należałoby kogoś pochwalić to z pewnością Melis Durul, która w drugim secie zaczęła atakować. Wtórowała jej Aleksandra Kazała i właśnie dzięki temu duetowi gospodynie były blisko wyrwania seta mistrzyniom. Niestety obrona łodzianek nie dała rady mocnym ciosom ze strony eks-budowlanej Jovany Brakocević. Gra zacięła się na 22 punkcie i o losie spotkania miał zadecydować trzeci set.
Trudno jednak podnieść się po przegranej partii, którą miało się szanse wygrać. Podobnie było i tym razem. Zespół Budowlanych wyraźnie nie miał pomysłu na grę, a zdobywanie punktów przychodziło Chemikowi zbyt łatwo. Ostatecznie łodzianki musiały uznać wyższość przeciwniczek i zakończyły trzeci set z 17 punktami na koncie, a cały mecz wynikiem 0:3.
Grot Budowlani Łódź – Chemik Police 0:3 (17:25, 22:25, 17:25)