Pierwszy set wcale nie wskazywał na jednostronne zawody. Tym razem gospodarzem był zespół z Łodzi i już od samego początku chciał wykorzystać atut swojej hali. Mocne ataki dały mu aż 5-punktowe prowadzenie. W pewnym momencie łodzianki jednak się zatrzymały i pozwoliły się dogonić. BKS skutecznie blokował ataki gospodyń, wyrównał i zaczął się zacięty pojedynek pełen nerwów. Szczególnie w końcówce, bo do rozstrzygnięcia potrzebna okazała się gra na przewagi. Siła doświadczenia, szczególnie ze strony kapitan łódzkiej ekipy Moniki Fedusio, pozwoliła jednak przechylić szalę zwycięstwa na stronę Budowlanych.
Bez sentymentów
Ta wygrana dodała wiatru w żagle gospodyniom. W drugim secie nie pozwoliły swoim rywalkom na zbyt wiele. Od początku sukcesywnie budowały przewagę. Dzięki atakom Kazały i Fedusio dystans konsekwentnie rósł. Bielszczanki wyraźnie nie miały pomysłu na grę, a do tego zaczęły zbyt często się mylić. W efekcie przewaga urosła do 10 punktów, później do 12, a piłkę setową łodzianki wywalczyły przy stanie 24:11! Niebiesko-biało-czerwone pewnie kroczyły do zwycięstwa.
Sytuacja dla przyjezdnych zrobiła się na tyle nieciekawa, że ich szkoleniowiec zdecydował się na zmiany. Na parkiecie zobaczyliśmy m.in. byłą ełkaesiankę, Weronikę Sobiczewską. Roszady nie dodały jednak świeżej energii BKS-owi. Set był bardziej wyrównany niż drugi, ale bielszczanki wciąż często się myliły. Poniżej swoich umiejętności grała także eks budowlana Paulina Damaske. Zespół Budowlanych wykorzystał taki prezent bez sentymentów i wygrał trzeciego seta do 21, a cały mecz 3:0.
Grot Budowlani Łódź – BKS Bielsko-Biała, 3:0 (27:25, 25:11, 25:21)
