Widzew pożegnał się z własnymi kibicami w poprzedniej kolejce. Przy al. Piłsudskiego 138 RTS po bardzo efektownym meczu zremisował z Lechem Poznań i tym samym zamknął Kolejorzowi bramy do europejskich pucharów. Teraz los rywala w dużej mierze leży również w rękach drużyny Daniela Myśliwca. Jeśli Czerwono-Biało-Czerwoni wygrają, mogą zepchnąć Radomiaka do Fortuna 1. Ligi, jednak do tego potrzebny jest nieprzyjazny układ trzech innych spotkań. Widzew napędzony dobrym meczem z Lechem i żądny rewanżu za porażkę z jesieni będzie dążył do zwycięstwa. Dodatkowo kilku zawodników zapewne zagra swój ostatni mecz w barwach RTS i będzie chciało podziękować kibicom swoją dobrą grą.
Dwa razy ta sama sztuczka
W rundzie jesiennej tuż przed meczem z Widzewem Radomiak zwolnił Constantina Galce. Zaskoczenia nie było, na rozstanie z Rumunem zanosiło się od dawna. Jego miejsce zajął Maciej Kędziorek, który był drugim trenerem w Lechu Poznań. Wejście miał niezwykle efektowne, bo w Łodzi rozgromił Widzew. Jednak i na niego spadł gniew Sławomira Stępniewskiego – prezesa Radomiaka, bowiem stracił pracę na kolejkę przed końcem rozgrywek. Wydaje się to dość kuriozalne. W Radomiu muszą bardzo mocno wierzyć w efekt nowej miotły, którą ma być Bruno Baltazar. Portugalczyk podpisał kontrakt na… jeden mecz. Czy zabobonna wiara włodarzy Radomiaka się sprawdzi? Przekonamy się w sobotę (25 maja) o godz.17:30.