Łodzianie dogadzali sobie nie tylko od święta. Gdzie szukali specjałów?

Najbardziej wytworna klientela Łodzi lubiła dogadzać podniebieniu nie tylko od święta. Już w końcu XIX w. sklepy delikatesowe o bardzo eleganckich wnętrzach i świetnej obsłudze oferowały wyborne kulinaria.

stary budynek
Łodzianie dogadzali sobie nie tylko od święta

\Właścicielem aż dwóch takich salonów przy ul. Piotrkowskiej 23 i 69 był Ormianin z pochodzenia A.P. Czkwianianc. Wina czerwone i białe, madery i porto gościły tu na stołach w towarzystwie ryb morskich, owoców morza i homarów. Dostawa od Czkwianianca nobilitowała walory towarzyskie przyjęć w rezydencjach fabrykantów. Był to sklep dla prawdziwych koneserów i smakoszy. Nieco dalej, przy ul. Piotrkowskiej 74, działały ekskluzywna restauracja i skład gatunkowych win A. Stępkowskiego. Jeszcze dalej, pod nr 96 i 117, rezydowały równie wykwintne łódzkie delikatesy należące do braci Ignatowiczów. Firma istniała w Łodzi od 1914 r., sprzedawała kawy i herbaty w najlepszych gatunkach oraz egzotyczne owoce. Palenie kawy odbywało się na miejscu, a witryny zdobiły trunki z całego świata. Obie filie zatrudniały po 30 osób personelu obsługi! Sprzedaż delikatesów oraz znakomicie zaopatrzone własne piwnice dla win marek Tokaj czy Xeres spowodowały, że znany skład J. Wolskiego przy ul. Piotrkowskiej 3 uzyskał na wystawie w Paryżu złoty medal już za sam sposób przechowywania starych, cennych roczników.

ДИВІТЬСЯ ТАКОЖ