Otrzymała Pani medal za wprowadzenie nowych metod nauczania. Jak to konkretnie wygląda w Pani przedszkolu?
Stosujemy u nas metodę edukacyjną Marii Montessori, którą z zespołem wprowadziliśmy w 1996 r. Stawiamy na indywidualny rozwój dzieci i ich samodzielność w myśleniu i działaniu. Zaczęliśmy od jednej grupy jeszcze w latach 90. i okazało się, że to strzał w dziesiątkę, zarówno dla dzieci, jak i ich rodziców. Obecnie metodę stosujemy w całym przedszkolu.
Jak to wygląda w praktyce?
W każdej grupie są dzieci mieszane wiekowo, od 3. do 6. roku życia. Czasem rodzice na początku mają obawy, ale szybko okazuje się, jak dobrze takie rozwiązanie funkcjonuje. To grupa trochę na wzór rodzinnej: starsze dzieci dbają o młodsze, młodsze uczą się od starszych. Rodzeństwa też nigdy nie są rozdzielane. Nauczyciele prowadzą grupy od samego początku do końca edukacji. Każdą grupa ma swoją stałą salę. Sala jest urządzona tak, żeby dzieci miały swobodny dostęp do wszystkich materiałów rozwojowych. Dzieci, jeśli chcą, w każdej chwili mogą po te materiały sięgnąć. Nauczycielki pełnią rolę wspierających, są wnikliwymi obserwatorkami i dostosowują propozycje do możliwości rozwojowych dzieci.