Mecz mógł się otworzyć ftalanie dla Widzewa. Już w drugiej minucie sam na sam z Henrichem Ravasem wyszedł Marc Gual, jednak bramkarz gospodarzy zachował się fantastycznie i uratował swój zespół. W 5. minucie to Widzew mógł wyjść na prowadzenie. Z dystansu uderzał Mato Milos, piłka odbiła się od jednego z zawodników Jagielloni kompletnie myląc bramkarza, jednak finalnie przeleciała tuż obok słupka. RTS zdecydowanie przeważał w tym meczu. Częściej byli pod bramką rywali i groźniej atakowali. Jaga miała swoje szanse, które tworzyła po strzałach sprzed pola. W trudnych warunkach atmosferycznych, w których rozgrywany był mecz, mogło się to okazać skuteczne.
W 22. minucie o centymetry od szczęścia był Łukasz Zjawiński. Po dośrodkowaniu Patryka Stępińskiego wyskoczył najwyżej, ale uderzona przez niego piłka trafiła tylko w słupek. Szczęście Widzewowi nie sprzyjało tego wieczoru. W 37. minucie sędzia wskazał na 11 metr. Zlatan Alomerović faulował w polu karnym Bartłomieja Pawłowskiego. Do piłki podszedł Juliusz Letniowski, ale piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki i nie przekroczyła linii bramkowej. Kolejną próbę podjął Pawłowski. Po indywidualnym rajdzie uderzył ze skraju szesnastki, jednak zamiast radości na trybunach był jęk zawodu. W ostatniej minucie Jagiellonia mogła zaskoczyć, jednak strzał głową Macieja Bortniczuka przeleciał obok bramki.