Falstart ŁKS Łódź w finale. Łodzianki przegrywają pierwszy mecz z Developresem

Od przegranej zaczęły siatkarki ŁKS-u rywalizację w finale mistrzostw Polski. We własnej hali uległy Developresowi Rzeszów 1:3. Na parkiecie zobaczyliśmy zupełnie inną drużynę niż do tej pory.

Falstart ŁKS Łódź w finale. Łodzianki przegrywają pierwszy mecz z Developresem.
Falstart ŁKS Łódź w finale
8 zdjęć
Falstart ŁKS Łódź w finale. Łodzianki przegrywają pierwszy mecz z Developresem.
Falstart ŁKS Łódź w finale. Łodzianki przegrywają pierwszy mecz z Developresem.
Falstart ŁKS Łódź w finale. Łodzianki przegrywają pierwszy mecz z Developresem.
Falstart ŁKS Łódź w finale. Łodzianki przegrywają pierwszy mecz z Developresem.
Falstart ŁKS Łódź w finale. Łodzianki przegrywają pierwszy mecz z Developresem.
ZOBACZ
ZDJĘCIA (8)

Łodzianki grały nerwowo, popełniały błędy i oddały inicjatywę przeciwniczom. Jeśli Łódzkie Wiewióry dalej myślą o złocie, musi się to jak najszybciej zmienić.

Knockout

Zaczęło się od prawdziwego knockoutu. Developres szybko wyszedł na miażdżące prowadzenie. ŁKS zdobył pierwszy punkt dopiero przy stanie 0:7. Nie było przyjęcia, Ratzke nie mogła wystawiać dobrych piłek, a w konsekwencji ataki po stronie ŁKS były nieskuteczne. Być może zespół przytłoczyła po brzegi wypełniona Sport Arena, ale zawodniczek w biało-czerwono-białych strojach praktycznie nie było na parkiecie. Tymczasem rzeszowiankom wychodziło wszystko — zagrywka, blok, ataki. W tym ostatnim elemencie brylowała Kalandadze (była ełkaesianka). Kiedy przewaga wynosiła 11 punktów, było już za późno na odrabianie strat. Pierwszy set zakończył się deklasacją.

Przełamanie

W drugim secie gra łodzianek się poprawiła, ale wciąż nie była to ta drużyna, którą znaliśmy z sezonu zasadniczego. Punktować zaczęła Diouf i Gryka. Poprawiła się też współpraca z rozgrywającą, czyli Robertą Ratzke. Nieco błędów pojawiło się też po stronie Developresu, m.in. w polu serwisowym. W efekcie ŁKS po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszły na prowadzenie. Było 14:13. I wtedy zarówno gospodynie, podobnie jak kibice na trybunach, weszły na wyrzeże obroty. Na przyjęciu świetnie pracowała Górecka. Tym razem to rzeszowianki wyglądały na zagubione. W efekcie gospodynie utrzymały prowadzenie i pewnie wygrały drugiego seta.

Dominacja przyjezdnych

Trzecia odsłona zaczęła się od bardzo wyrównanej gry. Niestety przyjezdne zyskały przewagę. W grę ŁKS wkradła się nerwowość. Widać było, że gospodynie czują wagę tego spotkania. To przekładało się na brak precyzji. W efekcie strata do rywalek rosła. Gonitwa zaczęła się dopiero pod koniec seta. I ta pogoń była dość skuteczna, dzięki czemu w końcówce pojawiły się spore emocje. Kiedy ŁKS był bliski wyrównania, trener Antiga ratował się czasem. Pomogło. Blagojević blokiem wywalczyła piłkę setową, którą, znów blokiem, wyegzekwowała Centka.

Czwarty set miał podobny scenariusz. Znów prowadzenie przyjezdnych i znów pogoń ŁKS. Niestety także w tej odsłonie dało się wyczuć presję w grze łodzianek. Nie wystarczały ataki Diouf. Nie radziła sobie Gryka, która bardzo słabo zaprezentowała się w tym meczu. Otuchy Łódzkim Wiewiórkom dodawał głośny doping kibiców. Niestety nie pomogło. Nie do powstrzymania była Kalandadze, która zaliczała nie tylko punktowe ataki, ale też mocno serwowała i razem z Weroniką Centką zapewniła swojej drużynie wygraną w całym meczu.

To jednak nie koniec rywalizacji o mistrzostwo Polski. Teraz gra przenosi się do Rzeszowa. Później znów wróci do Łodzi. Gra będzie toczyć się do trzech zwycięstw. Wszystko zatem jeszcze jest możliwe.

ŁKS Commercecon Łódź — Developres Rzeszów 1:3 (14:25, 25:18, 21:25, 16:25)

ZOBACZ TAKŻE