Grawer z łódzkiego getta. Niezwykła historia Mordechaia Browna [ZDJĘCIA]

W wieku 14 lat trafił do getta w Łodzi. Żeby przeżyć, musiał szybko znaleźć pracę, a zdolności manualne pozwoliły mu zostać grawerem. Mordechai Brown trafił do działu mechaniki precyzyjnej getta Litzmannstadt.

Grawer z łódzkiego getta
6 zdjęć
Mordechai Brown
Moneta z getta
Moneta z getta
Mordechai Brown
ZOBACZ
ZDJĘCIA (6)

Mordechai Brown to wyjątkowa postać związana z naszym miastem. Urodził się 15 września 1926 r. w Łodzi. W 1939 r. chodził do szkoły, do szóstej klasy. Wszystko się zmieniło, gdy wraz z rodziną został przesiedlony do getta.  

– Żeby w nim przeżyć, musiał znaleźć pracę. Tylko to mogło mu zapewnić uniknięcie natychmiastowej deportacji. Padło na grawerstwo. W 1940 r. rozpoczął pracę w dziale mechaniki precyzyjnej. Tworzył stemple do bicia monet w łódzkim getcie – mówi numizmatyk Michał Zagórowski, który osobiście poznał Mordechaia Browna.

Brak dostępnych wiadomości.

Pieniądze w łódzkim getcie

Decyzją okupanta w getcie Litzmannstadt wprowadzono wewnętrzną walutę, która jeszcze bardziej pogłębiła izolację ludności żydowskiej od świata zewnętrznego. Dla administracji okupantów było to wygodne i korzystne rozwiązanie. 

– Wpływające monety wybite były w srebrze i złocie, zaś wymieniane były na bezwartościowy papier, a później aluminium i elektron – wyjaśnia Zagórowski. Nominałami monet w łódzkim getcie były fenig i marka.

Ręczna robota

– Proces wybijania monet w getcie był manualny. Pracowały przy nim dwie osoby. Dodatkowo dwóch policjantów pilnowało, aby nie dochodziło do niekontrolowanego wprowadzenia pieniędzy do obiegu. W tamtych czasach mennice wybijały monety już za pomocą maszyn. Tutaj wszystko odbywało się ręcznie – tłumaczy Michał. – Najpierw grawerowano stemple, które później trafiały do kuźni i do hartowania. Potem, jeżeli występowały jakieś błędy, wprowadzano w tych stemplach poprawki. Każdą monetę wkładano, wybijano i usuwano bez żadnych narzędzi – wyjaśnia łódzki numizmatyk.

Losy Mordechaia Browna

Talent do rysowania pozwolił młodemu chłopcu zostać grawerem i pracować w dziale metalowym. – Mordechai Brown był w getcie odpowiedzialny za wytłaczanie krążków do monet i ich obrabianie. Zajmował się również polerowaniem stempli do bicia pokwitowań – opowiada Michał Zagórowski. 

Podczas zmniejszania getta Litzmannstadt w 1944 r. jego mieszkańców deportowano do Oświęcimia. Do jednego z transportów trafił Mordechai Brown. – Dzięki nabytym w getcie umiejętnościom i doświadczeniu zawodowemu został ponownie wybrany do pracy w Rzeszy jako grawer. Dla producenta samolotów Messerschmitt tworzył szablony do malowania liter na samolotach. Po wyzwoleniu przez aliantów Mordechai wyjechał przez Włochy na Bliski Wschód, gdzie dwa lata później powstało państwo Izrael – mówi Zagórowski.

Sentyment do Łodzi

W lutym 2019 r. Michał Zagórowski odwiedził Mordechaia Browna w jego domu i przeprowadził z nim wywiad. Brown miał wtedy 93 lata i nadal cieszył się dobrym zdrowiem. Mieszkał na północ od Tel Awiwu. – Zdobyte podczas wojny umiejętności grawerskie Mordechai Brown wykorzystywał w późniejszym życiu zawodowym. Narzędzia, których używał w getcie, zachował jako pamiątkę – opowiada Michał Zagórowski.

Mordechai był emocjonalnie bardzo związany z Łodzią i w kolejnych latach po wojnie kilkakrotnie przyjeżdżał do miasta.

Przeprowadzony w 2019 r. wywiad z Mordechaiem Brownem i historia wybijania monet w getcie Litzmannstadt były tematem prelekcji w Rotary Club Łódź Reymont w październiku 2023 r. Poprowadził ją Michał Zagórowski.

ZOBACZ TAKŻE