Początki ul. KIlińskiego sięgają lat 20. XIX w. Swój bieg zaczynała nad rzeką, nad którą powstała Łódź – blisko miejsca, gdzie dziś krzyżuje się z ul. Północną. Wiele lat nosiła nazwę Widzewskiej, od ok. 1920 r. patronuje jej już Jan Kiliński, pułkownik powstania kościuszkowskiego.
Kolej na Kilińskiego
Ulica nabrała znaczenia w 1865 r., kiedy położono szyny i uruchomiono linię kolejową z Łodzi do Koluszek. Pociąg kończył swój bieg właśnie w okolicy ówczesnej ul. Widzewskiej. Kilka lat później postawiono tam dworzec (już nie tymczasowy), a od 1880 r. trwała także budowa cerkwi prawosławnej pw. św. Aleksandra Newskiego – do dziś niezwykle charakterystycznego punktu na mapie Łodzi, którego kolorowa elewacja przyciąga turystów i spacerowiczów.
Sama ul. Kilińskiego swego czasu przyciągała także… wielbicieli filmu. Z upływem lat stawała się domem dla kolejnych kin i, obok Piotrkowskiej, może być wymieniana jako jedna z najbardziej „kinowych” ulic w naszym mieście – choć dziś już niestety z perspektywy wyłącznie historycznej.
Kinowy trakt
Jedno z pierwszych kin przy ul. Kilińskiego powstało w 1919 r. pod numerem 123 w budynku Towarzystwa Rzemieślniczego Resursa i początkowo nazywało się właśnie tak: Resursa. Choć nieczęsto można było zobaczyć w nim premierowe seanse, łodzianie chadzali tam nadzwyczaj chętnie. Z brakiem nowości wiązały się bowiem niższe ceny biletów: w 1930 r. najtańszy kosztował 40 gr, podczas gdy Casino czy Capitol pobierały nawet kilkukrotnie wyższą opłatę. Podczas II wojny światowej z kinematografu chętnie korzystali Niemcy, którzy przemianowali go na Adler i Dell. Najbardziej rozpoznawalną nazwą jest jednak Stylowy – pod nią kino funkcjonowało aż do lat 90. XX w.
Na szczęście przetrwał sam budynek, który stał się domem dla dyskoteki Studio, a następnie klubu Cube. W 2009 r. obiekt został wpisany do rejestru zabytków, dziś – odnowiony – jest częścią osiedla Ilumino, które oddano do użytku kilka lat temu.
Kłopoty z władzą
Przy ul. Kilińskiego 178 od 1927 r. działało kino Mimoza. Ono również przyciągało przede wszystkim niewygórowaną ceną biletów i zmieniało swoją nazwę: na krótko stało się Tęczą, potem Robotnikiem, by wreszcie zakorzenić się w świadomości łodzian jako 1 Maja. W 1939 r. kino wpadło w kłopoty po tym, jak odmówiło lokalnemu oddziałowi Polskiej Partii Socjalistycznej miejsca na zgromadzenie robotników. Po niemal dwóch tygodniach bojkotu właściciel musiał się ugiąć, złożyć samokrytykę i wpłacić odpowiednią kwotę (ówczesne 500 zł) na Oświatę Robotniczą. Bojkot odwołano, a kino działało aż do 1991 r.
Zobacz też: Najpierw były tory, potem dworzec. Fabryczny, jakiego nie znacie
Centrum filmu
Choć wspomniane przez nas kina nie doczekały XXI w., to ich rolę – jako lokalnego centrum kultury filmowej – przejął w pewnym sensie budynek, który stanął przy Kilińskiego w bliskim sąsiedztwie dworca w latach 70. XX w. Mowa o hotelu Centrum. W latach, w których w Łodzi gościł festiwal Camerimage, nocowali (i bawili się) w nim znakomici filmowcy, jak Irene Jacob czy Willem Dafoe. Charakterystyczny, czerwony neon z nazwą hotelu było widać z daleka – budynek wznosił się na niemal 50 m. Wznosił, bo w 2014 r. został zamknięty, a jego rozbiórka skończyła się blisko 2 lata później.
Nowe centrum
Mimo że dziś ul. Kilińskiego nie jest już „kinowa”, to ma nowe, charakterystyczne elementy. Tak jak dawniej z kilku kilometrów widoczny był hotel Centrum, tak teraz trudno nie dostrzec nowoczesnych budynków tworzących Bramę Miasta. Wielkomiejskiego krajobrazu dopełniają zmodernizowany dworzec Fabryczny, EC1 czy biurowiec Nowa Fabryczna. A do kina można pójść, tylko trochę zbaczając z traktu Kilińskiego – choćby do Tatr (Sienkiewicza 40) czy Szpulki (Traugutta 18).