Końska marchew i kawa z żołędzi. Kuchnia trudnych czasów w dziejach Łodzi [ŁODZIANIZMY]

W łódzkich wspominkach przewijają się warzywa, które nie zawsze są dobrze kojarzone, bo przywołują ciężkie czasy.

Gettowe kuchnie często uzupełniały skromne przydziały żywności zupą z brukwi lub warzywnych odpadków 

Jednym z nich jest brukiew, nazywana w Łodzi „końską marchwią”. Ta pastewna bulwa stała się synonimem bieda kuchni w najgorszych momentach kryzysowych, np. w okresie lokautów, nędzy, bezrobocia, podczas I i II wojny światowej oraz dramatycznej sytuacji aprowizacyjnej, panujących w Litzmannstadt Ghetto. Okryte złą sławą zupa z brukwi, marmolada z buraków, czy kawa z żołędzi jako zamienniki normalnych produktów spożywczych przeszły do kronik tragicznych wydarzeń w dziejach miasta, ale bardzo często stanowiły ostatni ratunek przed straszliwym widmem głodu. 

SONDA

Czy znasz określenie końska marchew?

ZOBACZ TAKŻE