Łodzianki miażdżą MKS Kalisz. Liderki Tauron Ligi całkowicie dominują na parkiecie

ŁKS Commercecon Łódź wygrywa pewnie we własnej hali z MKS Kalisz 3:0. Łodzianki wciąż są niepokonane w lidze i wygrywają w coraz lepszym stylu, bo takiego przebiegu meczu z kaliszankami nikt się nie spodziewał.

ŁKS Commercecon Łódź wygrywa pewnie we własnej hali z MKS-em Kalisz 3:0, fot. ŁKS
3 zdjęcia
ZOBACZ
ZDJĘCIA (3)

Jasne było, że to ŁKS jest faworytem spotkania, ale to, co zrobiły w pierwszej partii łodzianki, przerosło wszelkie oczekiwania. MKS został praktycznie zmiażdżony. A przypomnijmy, że mówimy o drużynie, która ma w tym sezonie aspiracje i zacięcie goni czołówkę zestawienia.

Już w pierwszym secie przyjezdne zostały całkowicie przyparte do muru. Na początku Wiewióry zbudowały sobie przewagę, która z każdą kolejną piłką rosła. Gospodyniom wychodził każdy element gry, podczas gdy kaliszanki wyglądały na osłupiałe. Co ciekawe ŁKS, żeby to osiągnąć, nie potrzebował nawet najsilniejszego składu. Na boisku w wyjściowym zestawieniu zobaczyliśmy m.in. Aleksandrę Grykę. Pod koniec seta łodzianki wygrywały już 20:8 i nawet na chwilę nie spuszczały z tonu. MKS udało się zdobyć jeszcze zaledwie 3 punkty i zespół gości musiał przełknąć bardzo gorzką porażkę.

Lekka zadyszka

Na początku drugiej odsłony meczu wydawało się, że przyjezdne zdołały się podnieść. To było jednak jedynie wrażenie. MKS zdobył dwa punkty i znów oddał pole gospodyniom, które to bezwzględnie wykorzystały. Po kilku minutach było już 9:4. ŁKS świetnie prezentował się w każdym elemencie. Łodzianki groźnie zagrywały, szczelnie blokowały i skutecznie broniły. Przyjezdne nie miały jak atakować. W połowie seta gospodynie złapały lekką zadyszkę i przewaga stopniała do 1 punktu, ale wtedy z pomocą przyszły kaliszanki, które nie ustrzegły się błędów, dzięki czemu ŁKS znów odskoczył. Ostatecznie skończyło się na wyniku 25:20.

Kropka nad i

W trzecim secie na boisko weszła Zuzanna Górecka. Widać trenerowi Ciappiniemu nie odpowiadała „słaba dyspozycja” drużyny w 2. odsłonie i wygrania różnicą „zaledwie” 5 punktów. Dlatego chciał wzmocnić skład. Ten plan się udał. Znów ŁKS od początku zaczął budować przewagę. Łodzianki grały spokojnie i były bardzo pewne siebie. I choć kaliszanki nie były już tą zagubioną drużyną z pierwszego seta, to cały czas udawało trzymać się je na dystans. Tylko w końcówce stopniał on do 2 punktów, ale łodzianki miały wszystko pod kontrolą. Wystarczyło kilka mocnych ataków Julity Piaseckiej i Zuzanny Góreckiej, żeby zapisać na swoje konto kolejny zwycięski mecz.

ŁKS Commercecon Łódź — MKS Kalisz (3:0) 25:11, 25:20, 25:23

ZOBACZ TAKŻE