Czerwono-biało-czerwoni wyszli na mecz przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu z trzema napastnikami w podstawowym składzie. Centralną pozycję zajął dobrze grający Jordi Sanchez, któremu pomagali młodzieżowiec Łukasz Zjawiński i Bartłomiej Pawłowski. Ten pierwszy mógł zostać bohaterem, kiedy został zablokowany w dogodnej sytuacji. Ten drugi zszedł w przerwie z powodu kontuzji.
Lech wykorzystał swoje szanse
Absencja najlepszego strzelca RTS miała wpływ na jego poczynania, choć goście najbliżej zdobycia bramki byli w drugiej połowie. Po dośrodkowaniu Fabio Nunesa w słupek strzelił Karol Danielak, a Martin Kreuzriegler po rzucie rożnym uderzył głową minimalnie obok bramki. Niewykorzystane sytuacje się zemściły. W 80. minucie Ishak podawał w dwójkowej akcji do Amarala, który pokonał Ravasa, a minutę później już sam wpisał się na listę strzelców. Błąd w wyprowadzeniu piłki po wznowieniu od środka popełnił Lipski, a przy bramce kapitana Lecha asystował Citiaszwili.
Przerwana passa Widzewa
Widzew przyjechał do Poznania po dwóch zwycięstwach z rzędu i gdyby kontynuował passę wygrywając z Lechem, tak jak w okresie przygotowawczym, mógłby zbliżyć się do podium. Ostatecznie jednak triumfował mistrz Polski i zrównał się liczbą punktów z beniaminkiem z Łodzi. Oba kluby mają ich po tej serii gier dziesięć. Następną okazję do zdobycia punktów Widzew będzie miał w piątek, kiedy to zmierzy się na własnym stadionie z Cracovią.
Lech Poznań – Widzew Łódź 2:0 (0:0)
Bramki:
80’ Amaral
81’ Ishak
Widzew: Ravas – Stępiński, Żyro, Kreuzriegler – Danielak (91’ Milos), Hanousek, Letniowski (78’ Lipski), Nunes (91’ Hansen) – Zjawiński (74’ Sypek), Pawłowski (46’ Kun) – Sanchez